czwartek, 7 sierpnia 2014

nowy rok. przedszkolny.

dla wszystkich mających wątpliwości: nadal jestem w Norwegii :) mało tego, osadzam się coraz głębiej. 
trochę zmian życiowych się pojawiło, nie wszystkie nadają się na publicznego bloga, ale to dobre zmiany, dooobre. 

zaczęliśmy nowy rok przedszkolny, w nowej grupie, turkusowej (norw. Turkis), w związku ze zmianami w prawie/statusie przedszkola (niestety tu bariera językowa uniemożliwia mi nadążenie za wątkiem prawno-oświatowym) i utworzeniem czterech mniejszych grup w miejsce trzech większych. już widzę, że będzie zabawnie, bo nauczycielki dwie nie mówią (albo mówią mało) po angielsku, zmuszając mnie do uruchamiania norweskich zasobów. a zasoby nieco przysnęły przez ostatni miesiąc, ale "o tem potem...". 
Maciek przeniesiony do nowej grupy, rozdzielony z polskim kolegą w celu językowym, bo jednak gadał po polsku oraz korzystał z możliwości tłumaczenia. no i niestety jego norweski ogranicza się do różnych wrzutek oraz prób, choć spodziewaliśmy się, że po roku w przedszkolu będzie miał gadane. piszę "niestety" nie z perspektywy rozczarowanej matki z przerostem ambicji, żeby nie było :) raczej z perspektywy osoby obserwującej frustrujące sytuacje wynikające z bariery językowej, oraz osoby zainteresowanej tym, żeby pacholę mogło porozumieć się z kim chce i kiedy chce. 
za to w języku polskim ciągły rozwój, komedie i chichoty, postaram się wkrótce o jakąś większą dawkę zapisków, a tu próbka z ostatniego tygodnia:

Rozmowa z tatą o zabawce jajko-niespodziankowej.
Tata: hmm, na czym to zwierzątko siedzi? to jest coś dziwnego...
M: taaatoo, to są foteliki z lat osiemdziesiątych!
(sic!)

nie wiem, czy w trakcie ostatniej wizyty w Polsce pojawiły się takie teksty, ale widocznie w jakimś kontekście musiały, w każdym razie spadłam z krzesła.

wracając do przedszkola, zobaczymy, jak będzie. na razie miejscami tęsknota za kolegą występuje, oraz starą grupą. kolega szczęśliwie jeszcze wczasuje, więc swoją obecnością nie podsyca trudności. za to ukochany pan przedszkolarz też został turkusowym, więc jest się do kogo odwołać.

dzisiaj odkryłam kolejną gałąź przemysłu przedszkolnego, naklejki z imionami/nazwiskami. już przyuważyłam wcześniej, że osoby mają takie druczki na butelkach i pudełkach śniadaniowych, ale teraz wiem, skąd :) absolutnie fascynujące, klasyczne i bajkowe. patrzajcie same/i: https://www.navnelapper.no/ 

i takie to rzeczy zajmują mnie przedszkolnie ostatnio...