tag:blogger.com,1999:blog-80471252650102593432024-03-19T04:59:19.303-07:00joszka norweskajoszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.comBlogger127125tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-36044523798128707612021-04-17T01:53:00.003-07:002021-04-17T01:53:11.634-07:00wróciłam do Polski, zamykam tę herstorię<p><span style="font-family: arial;">jak w tytule, od lipca 2020 jestem w Polsce.</span></p><p><span style="font-family: arial;">już nie jestem joszką norweską. </span></p><p><span style="font-family: arial;">może wrócę gdzieś do sieci, pisząc na inne tematy. a tymczasem dziękuję za każde przeczytanie, komentarz, </span></p><p><span style="font-family: arial;">dobranoc.</span></p>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-2909084688708090352019-11-19T13:23:00.000-08:002019-11-19T13:23:13.707-08:00z życia matki. z życia po prostu.<div class="" data-block="true" data-editor="1esjb" data-offset-key="cjngn-0-0" style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="cjngn-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="cjngn-0-0" style="font-family: inherit;">z życia matki pracującej zawodowo: wstałam o 6 w nocy, sama z dziećmi, straszny opór, dzisiaj większy u młodszego dziecka, zrobiłam trzy paczki z jedzeniem, usmażyłam omleta bezglutenowego i glutenowego, spakowałam torby i plecaki, przedyskutowałam garderobę na dziś, sama jak zwykle zadowoliłam się kawą. mieliśmy wyjść 7:45, a jak zwykle wyszliśmy o 8:03. musiałam się wrócić z auta, bo dziecko miało nasze jedyne klucze w plecaku i nie mogłam zamknąć drzwi, kiedy ono już poszło na dół. potem jeszcze wróciłam się sprzed drzwi po zegarek i dezodorant. (i tak jest codziennie, wczoraj córka się skaleczyła 5 minut przed wyjściem, i jak już zobaczyła krew, no to wiadomo, poczuła ból. syna przestał boleć brzuch więc zebrał się do szkoły, ale kiedy już spóźniona leciałam na autobus, jednak go zaczął boleć znowu, więc 10 minut dyskusji, czy on pójdzie do szkoły i że pójdzie, autobusy odjeżdżały, ja stałam, a jak go chciałam odprowadzić to na mnie nawrzeszczał, że go koledzy zobaczą... padał deszcze i były 2 stopnie. duuuużo przekleństw. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="1esjb" data-offset-key="8vep4-0-0" style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="8vep4-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="8vep4-0-0" style="font-family: inherit;">w pracy wymagająco, mój ukochany podopieczny odkrył, że może nie zgadzać się na to, co mu proponujemy, o co go prosimy, generalnie może mieć to w pyci. no i jest radość, że to odkrył, ale i trudność, bo oprócz bierności i ultraszybko nadchodzącej nudy mamy jeszcze aktywny sprzeciw, próby bicia i dużo głośnego płaczu. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="1esjb" data-offset-key="aok82-0-0" style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="aok82-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="aok82-0-0" style="font-family: inherit;">po pracy przyjechałam autobusem, wpadłam do sklepu po pizzę bezglutenową i bardzo glutenową, oraz kiełbaski do grillowania jutro z okazji szkoły w lesie. już 8 minut przed zamknięciem przedszkola dotarłam po córkę, która była ostatnia, po drodze zgarnęłam też auto, pojechałam do domu, szybko pizza, prysznic, przebieranki i już po pół godziny mogłam wyjść, żeby zawieźć dziecko na imprezę piłkarską, a potem z drugim dzieckiem po ubranie przeciwdeszczowe na szkołę w lesie pierwszego dziecka, bo nie ma odpowiednio dużego, a tu leje trzeci dzień, i po rękawiczki, bo zgubił, i potem z powrotem po niego, wszystko koniecznie w deszczu bez przerwy. i już o 20:15 tadaaaaam, domek. na który nie mogę patrzeć, bo - jak można się domyślić - na ogarnianie nie ma czasu. patrzę tępo w fejsbuka, co mi przypomina, że muszę zgasić ze trzy pożary w rachunkach i windykacjach, i to musi wydarzyć się teraz. a jutro znowu o 6, i jeszcze warsztat w sobotę, a wiadomo, koncepcja cały czas pracuje w głowie i w prezentacji, co miała być gotowa w weekend, ale wyszło jak zwykle. </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="aok82-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="aok82-0-0" style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="aok82-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="aok82-0-0" style="font-family: inherit;">borze szumiący, ja to na pewno nie będę miała syndromu pustego gniazda, przysięgam się. </span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="aok82-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="aok82-0-0" style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-1945912817599720072019-09-22T14:17:00.000-07:002019-09-22T14:17:46.317-07:00weekend bez lukru<div class="" data-block="true" data-editor="6s9q2" data-offset-key="3btie-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; white-space: pre-wrap;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="3btie-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span data-offset-key="3btie-0-0"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Ten cały self-reg i bliskość i dobra relacja, to czasem są takie łatwe, a czasem... ja prdle, czasem to człowiek ma taki weekend z dziećmi, że szlag trafia, że w głowie krąży ta cała wiedza, i przykłady, i że bez przemocy, i że to nie jest o mnie ani przeciwko mnie, i że jakie za tym stoją potrzeby, a z ust wychodzi coś takiego... klasyczne teksty rodziców "bo ty mnie w ogóle nie słuchasz" i "musisz mnie słuchać", "cały dzień słyszę nie"... </span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">I to jest zawsze z bezsilności, z takiego totalnego braku pomysłu, co zrobić z dzieckiem, które:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- dokucza młodszej siostrze, zabiera zabawki, siada za blisko, i odmawia współpracy ze mną, kiedy proszę, żeby odszedł (do tego siostra pojękuje, płacze i krzyczy oraz szczypie, więc to jest nie fair, że ja mówię tylko do niego, oraz dźwięki są trudne do zniesienia),</span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="3btie-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- odmawia wszelkich czynności związanych z utrzymaniem porządku, od wczoraj rozmawiamy o odkurzeniu swojego pokoju,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- chce siedzieć przy ekranach i sprawia wrażenie osoby, która nie ma innego pomysłu na spędzanie czasu,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- odmawia wyjścia na dwór, a jak już, to tylko za dom (przypomnę, że mamy 5 minut do lasu oraz że sąsiadka zołza się czepia),</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- odmawia czytania,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- odmawia jedzenia części przygotowanych rzeczy i napycha się pszennym chlebem (jako osoba uczulona na pszenicę),</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- kopie piłkę w domu, wielokrotnie, mimo umowy, że nie kopiemy, dużą, małą, co się nawinie (można schować, tylko gdzie i dlaczego, i człowiek ma dosyć bycia piłczaną policjantką),</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- kopie piłkę pod oknem sąsiadki zołzy, choć umówiliśmy się na rzucanie z dala od jej okien, </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- rzuca szyszkami w członkinie rodziny,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- przypomina wielokrotnie, że obiecałam siostrze loda, i że trzeba dotrzymywać obietnic (zaproponowałam, że pójdziemy na kasztany i lody, była to propozycja skierowana głównie do niego, który oporował przed wycieczką. nie czuję, żeby to była obietnica. a on chce, żebyśmy wyszły z domu, żeby mógł znowu pograć - mogłabym zabrać ze sobą jego telefon, tableta szkolnego, kabel do plejstejszyn, i kabel do rutera na wszelki wypadek, tylko średnio mam na to siłę),</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- przypomina wielokrotnie, że obiecałam, że będzie odcinek "Hildy" dla siostry (bo ona była na spacerze i nie miała czasu z ekranem, oraz w bezsilności kusiłam, żeby już procedura wieczorna się zakończyła. procedura trwa 1,5 godziny, Hildy nie będzie, tylko bajka do słuchania, albo raczej zasypiania. ale brat chciał się przyłączyć, więc teraz mędzi), </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- odmawia pójścia do swojego pokoju i położenia się do łóżka.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">A to wszystko wtedy, kiedy są wolne dni, nie ma pośpiechu, kiedy niespecjalnie mi na czymś zależy, kiedy po prostu potrzebuję łatwości i współpracy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Powiedziałam dzisiaj mnóstwo rzeczy, których żałuję. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms", sans-serif;">Ale trudno...</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms", sans-serif;">To teraz 3 rzeczy, za które jestem dzisiaj wdzięczna: </span><span style="font-family: "trebuchet ms", sans-serif;">mogłam długo pospać i miałam fajne sny, </span><span style="font-family: "trebuchet ms", sans-serif;">udało mi się zaangażować dzieci w przygotowanie obiadu, </span><span style="font-family: "trebuchet ms", sans-serif;">byłam z córką na lodach :)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms", sans-serif;">Jutro zacznę od początku. Będę lepszą wersją siebie. </span></div>
</div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-71746302364345068242019-09-18T03:09:00.003-07:002019-09-18T03:09:46.380-07:00co nowego? o szkole<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">No teraz to już pojechałam, przerwa od lutego.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Kilka zaczętych postów, ale napisać coś po tak dużym tekście, jak moja historia z barnevernet... okazało się, że mnie to trochę obezwładniło. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ale cieszę się, bo tekst żyje, bo za nim poszły teksty i spotkania w mediach ogólnopolskich, bo udało się przełamać tę jedynie słuszną narrację na temat norweskiej służby opieki nad dziećmi, a statystyki wejścia na bloga pokazały, że temat jest interesujący i ważny dla wielu osób. Poza tym uświadomiłam sobie, że dzięki tekstowi i wszystkim rozmowom wokół całkowicie pozbyłam się niepokoju dotyczącego barnevernet. Paradoksalnie temat przestał dla mnie istnieć, mam ważniejsze sprawy na głowie, dojechać na mecz, ogarnąć plecak na przedszkolną wycieczkę, poczytać jeszcze coś o spektrum autyzmu, uporządkować papiery, spotkać się na planszówki. Żyć po prostu. Wygląda to na jakąś znakomitą autoterapię, nieoczekiwany skutek uboczny zanurzenia się w temacie.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Tyle tytułem podsumowania, a teraz - co nowego o Norwegii? Dzisiaj o szkole :) </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Maciek jest uczniem 5. klasy. I pojawiła się jedna wspaniała nowość. Otóż w naszej szkole (nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale sprawdzam) od 5. klasy pojawia się nowa aktywność, pod wdzięczną nazwą "aktywność fizyczna". Dwa razy w tygodniu pół godzinki przed lekcjami, i jeden raz po lekcjach, przez godzinę. Dzieci chodzą wtedy na krótką wycieczkę do lasu, grają w gry zespołowe, czasem na zewnątrz, czasem w sali gimnastycznej, generalnie ruszają się. I nie, nie dzieje się to zamiast wuefu, bo w planie lekcji mają tez raz w tygodniu regularny "gym". Czyli w sumie dzieciaki mają 4 godziny aktywności fizycznej w tygodniu. Myślę, że w dobie tabletów i plejstejszyn to jest szczególnie istotna inicjatywa. Mieliśmy zresztą zabawną sytuację, w skrócie ten fragment lekcji nazywa się fysak, więc Maciek przyszedł do domu i powiedział, że mają nowy przedmiot, fizykę. Matka, usiłując ukryć własne obrzydzenie do tego przedmiotu, niestety niewyleczone, wykrzyknęła "ale fajnie! to nauczycie się dużo o świecie, fizyka dotyczy wszystkiego, co dzieje się dookoła". rozmowa potoczyła się dalej, no i jednak wyszło na jaw, że to fizyka to rano, że coś tam o sali gimnastycznej, uśmiałam się. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">W związku z tym, że ostatnio w mediach społecznościowych sporo planów lekcji i memów typu "nie czekajcie z kolacją", napiszę, jak to wygląda u nas. Plan dla 10-latków.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">(8</span><span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">:00 - 8:30 - aktywność fizyczna, 2x w tygodniu)</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">8:30 - 10:30 - lekcje (w tym pierwsze 15 minut na ciche czytanie wybranej książki, codziennie, później jest omawiany plan dnia)</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">10:30 - 11:30 - matpaka (czyli jedzenie) i długa przerwa (tak, dobrze widzicie, dzieci mają godzinę na odpoczynek, spokojne zjedzenie i przerwę na dworze. Godzinę!)</span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">11:30 - 12:30 - lekcje</span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">12:30 - 12:45 - krótka przerwa</span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">12:45 - 13:45 - lekcje</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">(13</span><span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">:45 - 14:45 - aktywność fizyczna, 1x w tygodniu)</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Przyznam, że ja jakoś nie przyglądałam się wcześniej tym godzinom szczególnie wnikliwie, dopiero w tym roku do mnie dotarło, jak mocno dba się w szkole o higienę ciała i umysłu, i jak przyjazny jest to układ. Plan dostajemy co dwa tygodnie, w nim rozpiska i cele edukacyjne w języku "ja". Zadania domowe z piątku na czwartek, w sumie na jakieś 45 minut roboty. Niektóre robi się bezpośrednio na szkolnym tablecie, niektóre trzeba napisać w zeszycie, a następnie zrobić zdjęcie i przesłać nauczycielce/nauczycielowi. Czasem zadania z matmy to 20 minut ćwiczeń na fajnej matematycznej stronie, a z angielskiego - przejrzenie testów kompetencji z poprzednich lat i omówienie z rodzicami strategii na pracę na teście w tym roku. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Postanowiłam zrobić też statystykę, ile godzin z poszczególnych przedmiotów ma moje dziecko w 5. klasie i oto wynik (wszystko podane w godzinach zegarowych):</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- język norweski - 5 godzin</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- matematyka - 3 godziny</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- język angielski - 2 godziny</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- przyroda - biologia, fizyka, chemia - 2 godziny</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- wiedza o społeczeństwie (tam trochę historii) - 2 godziny</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- KRLE - chrześcijaństwo, religie, światopogląd, etyka - 1 godzina (albo właściwie jeszcze jedna na zmianę z godziną klasową, taki tu mam slash, i nie wiem, co znaczy :) )</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- sztuka i prace ręczne - 2 godziny</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- muzyka - 2 godziny</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- godzina klasowa - 1 godzina. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Dobrze to wygląda, tak sobie myślę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Trochę myślę znowu czasem o powrocie do Polski, ale... no jak? jak zrobić to własnym dzieciom? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Pozostaje tęsknota. </span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-84951216092737540912019-02-16T05:09:00.003-08:002019-02-17T15:16:49.895-08:00moja historia z barnevernet - cz. 5 (refleksja)<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jakie są moje refleksje czy opinia dot. BV po tym doświadczeniu? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">1. spotkanie z BV było gwałtowne i trudne, ale tylko pierwszego dnia. powodem takiej procedury był temat zgłoszenia - zawsze kiedy dotyczy ono przemocy albo molestowania seksualnego, jednego dnia rozmawia się z dzieckiem, rodzicami/opiekun(k)ami i jedzie do domu. po wielu doświadczeniach związanych z historiami przemocy z Polski myślę sobie, że to jednak lepsze niż lekceważenie zgłoszeń, zamiatanie spraw pod dywan, przyzwolenie na wieloletnią przemoc. szkoła ma obowiązek zgłosić podejrzenie, nie może go oceniać, negocjować, rozważać. to rola BV. to jest bolesny proces, ale jeśli ma uratować dziewczynki i chłopców faktycznie doświadczających przemocy, to jestem gotowa ponieść ten koszt. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">2. wiem, że w BV zdarzały się nadużycia i błędy, o tym opowiadają historie z książki Czarneckiego, różne reportaże. nie wiem, jak jest naprawdę. z jednej strony czytam te historie i staram się im jakoś ufać, z drugiej - mam zawsze taką myśl, że nigdy nie znamy całego kontekstu. że ludzie, którzy opowiadają o sobie, nie mówią wszystkiego, co działo się w domu, bo się wstydzą, boją, bo nie chcą się tym dzielić. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">3. szkoda, że sytuacje przekazania opieki, czyli tzw. odbierania dzieci, dominują rozmowy o BV - wiele osób nie ma pojęcia, czym zajmuje się ten urząd, jakiego rodzaju wsparcia udziela, i że naprawdę dobro dziecka jest tu wartością nadrzędną. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">4. doradczyni opowiadała, że zabieranie dzieci jest sytuacją ostateczną i zwykle najpierw pracuje się z rodziną. doświadczyłam tego również wówczas, kiedy próbowałam pomoc 12-letniej Polce, która obawiała się rodziców. byłam z nią na spotkaniu w BV, gdzie już było otwarte dochodzenie związane z podejrzeniem molestowania ze strony ojca, i osoby pracujące w BV wcale nie były zainteresowane odbieraniem prawa do opieki rodzicom. wtedy byłam zła i bezsilna, bo wydawało mi się, że to chore. ale też nie mogły powiedzieć mi wielu rzeczy ze sprawy ze względu na tajemnicę zawodową, więc ufam, że wiedziały, co robią. ta sprawa dobrze się skończyła, jestem w kontakcie z dziewczynką.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">5. kontekst polski - podobno konsul doradzał wszystkim, żeby uciekali z kraju. podobno. podobno nie wpuszczono go do polskiego dziecka, a prawo do kontaktu z konsulem mają wszyscy obywatele i obywatelki RP. podobno. wszyscy Polacy tutaj mają zdanie nt. BV, mnóstwo z nich mówi straszne rzeczy wyłącznie na podstawie plotek i mocnych reportaży. linia podziału przebiega wyraźnie wzdłuż prawicowo-lewicowej granicy wśród Polek i Polaków mieszkających w Norwegii. konsul był związany z Ordo Iuris. wśród przeciwników BV jest sporo narracji o "naszych polskich dzieciach". dużo hejtu, dużo bardzo ostrych sądów. w grupie lewicowej, kiedyś zawiązanej wokół KODu, i wśród osób, które poznałam przy okazji Czarnego Protestu, dominuje raczej podejście bliskie mojemu, poszukujące sprawdzonych informacji, uzasadnień, zachęcające do dialogu z BV. wydaje się, że to może mieć związek po prostu z podatnością na stereotypy i uprzedzenia narodowościowe, ale też z przekonaniami dotyczącymi rodziny, dzieci, patriotyzmu. jedyne rozwiązanie widzę w akcjach świadomościowych, w bezpośrednich spotkaniach. polityka BV jest taka, że nie komentuje spraw, zarzutów, historii. w efekcie plotki żyją własnym życiem i rosną w siłę. ludzie, którzy szukają informacji, trafiają właściwie wyłącznie na obraz, który ma straszyć. błędne koło. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">i jeszcze mój komentarz nt. ostatniego artykułu w Wyborczej - tam z kolei osoba opowiada, że była obserwowana, że zbierano wywiad na jej temat. uciekła, uprzedzając fakty. nie wiem, może. mój syn miał dziury w zębach i nikt z tego powodu nie informował służb, trochę nie chce mi się wierzyć, żeby taką akcję uruchamiał nalot na zębach. dzisiaj czytam, że wylał się na nią hejt. z tym też się nie zgadzam. chcę tylko powiedzieć, że strach i napięcie, które pojawia się, gdy BV zbliża się do naszych dzieci, jest trudno opisać. to nie oznacza, że coś im grozi. to oznacza, że jesteśmy tak utopieni w tej narracji, tak napakowani historiami o złym BV, że naprawdę trudno sobie wtedy radzić. i łatwo jest mówić takim rodzicom przykre rzeczy, jeśli mieszka się i żyje w innym kraju, jeśli nie odczuwa się takiego realnego strachu. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">koniec. </span><br />
<br />joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-22824432704450025462019-02-16T04:26:00.000-08:002019-02-17T15:17:29.272-08:00moja historia z barnevernet - cz. 4<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co dalej po dochodzeniu/badaniu sprawy? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">po zebraniu informacji ze wszystkich wspomnianych w poprzednim poście instytucji, i wyjaśnieniu, że jesteśmy dość zwyczajną rodziną, że zmagamy się z brakiem kasy, wyzwaniami na rynku pracy, oraz z tym, co niesie ze sobą wrodzona wrażliwość Maćka, a na dodatek z tym, co niesie ze sobą emigracja, uznano, że możemy potrzebować wsparcia i zaproponowano nam następujące rzeczy:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">1. doradczyni rodzinna (<i>familieveileder</i>), która przychodziła do nas albo my do niej, z Maćkiem lub bez, i z którą konsultowaliśmy, co dzieje się z Maćkiem i jak można go wesprzeć, albo jak można wesprzeć nas w relacjach z nim. układaliśmy razem plan dnia, zasady dotyczące grania, odrabiania lekcji, aktywności fizycznej. nie ze wszystkim się zgadzałam, bo pojawiły się pomysły zbierania punktów za zachowanie, zgodziłam się taki pomysł wdrożyć tymczasowo, i umarł śmiercią naturalną. doradczyni była fajną osobą, indywidualizowała pomoc i była naprawdę wspierająca. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">2. wsparcie finansowe - opłacenie treningów piłki nożnej Maćka i kieszonkowe przez kilka miesięcy (200 koron tygodniowo, czyli taki pieniądz odpowiadający mniej więcej 20-30 zł - jeśli chodzi o wartość nabywczą). dostaliśmy też książeczkę z biletami wstępu do różnych muzeów i innych atrakcyjnych miejsc, do wykorzystania w całym 2018 roku. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">3. miejsce w grupie chłopięcej (<i>guttegruppe</i>) - to taka grupa, w której spotyka się 3-4 chłopców w podobnym wieku oraz 2 dorosłych, a cała aktywność polega na byciu razem i spędzaniu czasu w atrakcyjny sposób (sanki, kręgle, kino, gry komputerowe, łyżwy). dziecko jest odbierane ze szkoły i odprowadzane do domu. założenie jest takie, że dorośli mają pomagać, jeśli pojawią się jakieś konflikty czy trudne sytuacje, i że dziecko ma się socjalizować. niestety, mimo, że dorośli byli po prostu wspaniali, takie młode, dobre chłopaki z przygotowaniem i doświadczeniem w pracy z dziećmi, to Maciek wykazywał umiarkowany entuzjazm, chyba trochę się obawiał tego chodzenia z obcymi, a trochę mówił, że nudno... nie wiadomo. ale koncept bardzo mi się spodobał. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">4. kurs ICDP - International Child Development Programme - to bardzo popularny tutaj kurs umiejętności wychowawczych dla rodziców, składający się z 8-9 spotkań prowadzonych przez 2-3 osoby. podobno jedna z nich musi zawsze pochodzić spoza Norwegii. w naszym kursie to były 3 osoby, które jednocześnie pracują w BV, choć to nie jest reguła. koncepcja bardzo bliska bliskościowemu podejściu do dzieci, skoncentrowana na budowaniu relacji z dzieckiem. fajna rzecz i dobry trening językowy. trochę gorzki był fakt, że w naszej grupie na kursie były wyłącznie osoby spoza Norwegii, imigrantki i imigranci, wszyscy z otwartą sprawą w BV. i nawet w którymś momencie ktoś to głośno powiedział. ale tu w sukurs idą statystyki, które pokazują, że również Norwegowie i Norweżki mają sprawy w BV. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">tyle pomocy, przyznacie sami, że nic strasznego :) </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">w międzyczasie spotykaliśmy się regularnie, żeby sprawdzać postępy, weryfikować działania, ewaluować, rozmawiać razem z naszymi terapeutami (wspominałam o tym w pierwszym poście nt. BV, oni są z innej instytucji, BUP - poliklinika psychiatrii dzieci i młodzieży). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">sprawa została zamknięta po roku, w czerwcu 2018 roku. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">doradczyni rodzinna powiedziała, że tak naprawdę nigdy nie powinniśmy tam trafić. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">no ale stało się... cieszę się, że mamy to za sobą, że wiem, jak działa ta instytucja, że znam już kilka osób, które tam pracują. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">już się prawie nie boję. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ale ten niepokój trochę zostaje w człowieku, taki mały drucik, który zaczyna się żarzyć, jak tylko dostanie paliwo w postaci artykułu czy pytania o BV. kocham Norwegię i kocham to, w jaki sposób pracuje się tutaj z dziećmi. czasem myślę o powrocie do Polski, ale nie chcę przenieść Maćka z norweskiej do polskiej szkoły, bo tu jest naprawdę dużo łatwiej, zwłaszcza dzieciom, które generalnie mają trudniej. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">nie umiem jednak wyjąć, rozpuścić, zlikwidować drucika. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><a href="http://joszkanorweska.blogspot.com/2019/02/moja-historia-z-barnevernet-cz-5.html">część 5. tutaj</a></span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-1307689470966264922019-02-16T02:40:00.003-08:002019-02-16T13:12:08.645-08:00moja historia z barnevernet - cz. 3<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a potem nadchodzi poniedziałek. TEN poniedziałek. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">o 12:00 odbieram telefon od S. prowadzącego naszą sprawę. prosi, żebysmy oboje byli u niego o 13:00. jestem trochę spięta, ale mówię, że spoko, że dzwoniłam. a on na to, że tak, że wie, i że wspaniale. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ale sytuacja jest taka, że ze szkoły przyszły dwa zgłoszenia, jedno 3 tygodnie temu, drugie teraz. że ja wiem tylko o tym drugim zgłoszeniu, ponieważ pierwsze dotyczyło przemocy, i dlatego BV doradziło szkole nieinformowanie nas. S. mówi też, że już byli dzisiaj w szkole i rozmawiali z Maćkiem, a teraz chcą porozmawiać z nami, najpierw ze mną, potem z mężem, i czy możemy być za godzinę. i czy potrzebujemy tłumacza. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jak się domyślacie, ugięły się pode mną nogi. zrobiło mi się niedobrze, słabo, gorąco, i dostałam mentalnego zawału. cała moja racjonalność, wykształcenie, zdrowy rozsądek zniknęły w sekundę, zamiast tego pojawił się dziki, zwierzęcy wręcz strach o dzieci. Łukasz próbował mnie uspokajać, tłumaczyć, że spoko, że będzie dobrze, ale ja byłam absolutnie przerażona. chciałam wsiąść w auto, odebrać dzieci i SPIERDALAĆ. uciekać gdzie pieprz rośnie. wiać. ukryć się. nie wiedziałam, o co chodzi, przerażało mnie słowo "przemoc", myślałam o każdym razie, kiedy zachowałam się wobec Maćka gwałtowniej niż chciałam, kiedy nie spełniałam wyśrubowanych norweskich standardów. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jedziemy. wchodzę na spotkanie, tłumaczka jest przez telefon, który leży na stole. jest też woda i chusteczki. naprzeciwko mnie siedzi S., mężczyzna w średnim wieku, za moimi plecami, przy komputerze, Ch., kobieta, trochę ode mnie młodsza. ona uśmiecha się pokrzepiająco, mężczyzna jest dość surowy i poważny. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">trzesę się w środku. najgorsze jet to, że nikt na początku tego spotkania nie mówi "spokojnie, nie zabieramy twoich dzieci". na taką informację, nie wprost, przyjdzie mi czekać ok. godziny. dowiaduję się, że pierwsze zgłoszenie dotyczy podejrzenia przemocy Łukasza wobec mnie (wtedy już pozwalam sobie na głębszy oddech, bo wiem, że nie chodzi o przemoc wobec dzieci, tzn. nie bezpośrednią). okazuje się, że Maciek powiedział w szkole, że:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">1. tato rzucał nożem w kuchni,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">2. tato wyrzucił krzesło przez okno,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">3. tato często krzyczy na mamę. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jestem proszona o potwierdzenie. rzucanie nożem w kuchni owszem, w złości, nóż rzucony na blat. żadne noże w powietrzu nie latają i nie stanowią zagrożenia, ale rozumiem, że to brzmi groźnie. nie, tato nie wyrzucił krzesła przez okno. S. potwierdza, że Maciek również wycofał się z tego pomysłu. dowiaduję się, że takie zachowania są w Norwegii klasyfikowane jako tzw. przemoc materialna, czyli stwarzanie poczucia zagrożenia przez niszczenie przedmiotów. bo ja, jako feministka, cały czas jestem oczywiście też na metapoziomie i analizuję to, co się dzieje, z perspektywy pomagaczki i działaczki na rzecz praw kobiet. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co do krzyków, chodzi raczej o kłótnie, o to, jak wyrażamy emocje, o to, jak mąż reaguje, kiedy mu się coś nie podoba. cała rozmowa odbywa się tak, że analizujemy oba zgłoszenia szkoły razem, ja jestem w roli osoby, która być może doświadczyła przemocy, i być może potrzebuje pomocy. rozmowa jest długa, dokładna, dużo płaczę (potem zobaczę, że w każdym pokoju w BV stoi pudełko chusteczek i że opowieści o stalowych nerwach to bzdura). jestem też pytana o samopoczucie, o strach, mówię wprost o stereotypach nt. barnevernet. S. mówi, że rozumie, że to jest zawsze trudne spotkanie dla rodziców, bez względu na to, czy pochodzą z Norwegii, czy spoza niej, że to jest ok, czuć się przerażoną.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">moje ulubione z niej wspomnienie jest takie, że słyszę upragnione słowa "teraz porozmawiamy z mężem, potem odbierzecie dzieci i po południu przyjedziemy na chwilę do was do domu, głównie po to, żeby zobaczyć Igę, młodszą siostrę". ULGA. wielka ulga. wiem, że to dopiero początek, ale boję się już trochę mniej. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">po rozmowie z Łukaszem rozmawiamy jeszcze wszyscy razem i dowiadujemy się, że:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- następnego dnia mamy spotkanie w szkole jako placówce, która zgłosiła zaniepokojenie,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- BV ma teraz 3 miesiące na przeprowadzenie badania/dochodzenia w naszej sprawie,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- będą spotykać się z nami, przyjdą do domu, chcą też jeszcze pogadać z Maćkiem,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- chcą zebrać informacje na nasz temt i dlatego proszą o wyrażenie zgody na wysłanie zapytań o informacje do takich instytucji: szkoła (wychowawczni, pedagożka szkolna, pielęgniarka szkolna), przedszkole Igi, lekarz rodzinny, policja, pogotowie, pogotowie urazowe. nie mamy nic do ukrycia, więc zgadzamy się na wszystko. jak widać, wywiad jest dość obszerny. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">mówimy sobie "do zobaczenia" i jedziemy po dzieci. to znaczy ja, bo Łukasz jedzie sprzątać chatę, która nie wygląda zbyt reprezentatywnie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">przysięgam, to był NAJGORSZY DZIEŃ W MOIM ŻYCIU. nigdy się tak nie bałam. nigdy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">i najmilsze odbieranie dzieci, jakie mi się przydarzyło. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">faktycznie S. i Ch. przyjeżdżają do nas koło 18:00, prowadzimy small talk przez 15 minut, zagadują do Maćka, widzą Igę. odjeżdżają. widzimy się jutro w szkole. nie lustrują mieszkania, nie oglądają wszystkich pokoi, nie mają formularzy i notesów, zachowują się przyjaźnie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">WTOREK</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">spotykamy się w szkole. jest dyrektorka, jej zastępczyni (która jest odpowiedzialna za takie sprawy i będziemy się sporo spotykać), wychowawczyni, pielęgniarka (<i>helsesøster</i>, to taka funkcja łącząca pracę medyczną i pedagogiczną, bo pracuje z dziećmi też nad emocjami), pedagożka/nauczycielka socjalna (<i>sosial lærer</i>), tłumaczka. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jeszcze raz omawiamy zgłoszenia, znowu dużo płaczę. mam duże poczucie niesprawiedliwości, bo mamy za sobą długą historię rozmów o zachowaniu Maćka, bo to ja walczyłam o to, żeby Maciek został skierowany na terapię, bo jestem mamą, która naprawdę angażuje się w życie swojego dziecka. to podkreślają też osoby ze szkoły, i to zdecydowanie świadczy na moją/naszą korzyść. wszystkie osoby ze szkoły podkreślają to samo, i mówią, że w sytuacji, kiedy dziecko opowiada coś, co może wskazywać na przemoc w rodzinie, szkoła ma obowiązek zareagować i zgłosić to do barnevernet. bez względu na to, czy lubi daną rodzinę, czy ma z nimi kontakt, czy uważa ich za dobrych rodziców. ponownie rozmawiamy o tym, co będzie dalej. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">CZWARTEK</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">godzinna wizyta S. i Ch. u nas w domu, to obserwacja (uczestnicząca) naszego życia domowego, toczy się w kuchni, przy kawie, bo robimy obiad, trochę w pokoju. bardzo nieformalna i przyjazna sytuacja, trochę opowieści, trochę żartów, mało rozmowy o meritum sprawy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">KOLEJNE TRZY MIESIĄCE</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">kilka spotkań w biurze BV, wspólnie z Maćkiem, Maciek sam (krótko, bo nie chciał z nimi gadać, my nie rozmawialiśmy z nim, żeby coś mówił albo nie mówił, żadnego przygotowywania do rozmów). względny spokój i normalne życie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">SIERPIEŃ</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">zamknięcie dochodzenia/badania, podsumowanie, raport, oferta wsparcia - szczegóły później. zamknięcie sprawy Igi (która z automatu miała otwartą sprawę jako nasze drugie dziecko), kontynuacja sprawy Maćka poprzez udzielone wsparcie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><a href="http://joszkanorweska.blogspot.com/2019/02/moja-historia-z-barnevernet-cz-4.html">część 4. tutaj</a></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-71534207634995952002019-02-16T01:47:00.001-08:002019-02-16T13:12:51.737-08:00moja historia z barnevernet - cz. 2<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">no więc nadchodzi wiosna 2017 roku.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">kontekst jest taki, że przez prawie 2 miesiące jestem sama z dziećmi w Norwegii, bo mąż/tata w Polsce w związku z budową foodtrucka. jestem w słabej formie - nie mam pracy, nie mam kasy, nie mam skąd pożyczyć, muszę załatwiać ten słynny socjal, żeby kupić jedzenie i opłacić mieszkanie, i to jest bardzo upokarzający proces. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">do tego Maciek szaleje, szkoła sygnalizuje, że jest trudno, aż w końcu dzwoni dyrektorka i zaprasza na rozmowę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">na tej rozmowie dowiaduję się, że szkoła rozważa zgłoszenie do barnevernet, ponieważ Maciek ma się słabo, wchodzi w konflikty, złości się, oraz czy ja wiem, że on stłukł okno w szkole. nie wiem. to wydarzyło się w weekend, kiedy bawił się na dworze z kolegą. to, co niepokoi dyrektorkę, to fakt, że nie chciał się przyznać, że kilka razy kłamał, że to nie on. okazuje się, że ktoś to widział, że wezwano policję, choć chłopcy uciekli. Maciek powiedział dyrektorce, że rzucił cegłą w okienko, bo kolega powiedział mu, że jeśli tego nie zrobi, to ten się wyprowadzi i Maciek nie będzie mógł go odwiedzać, i już nie będą przyjaciółmi itp. syn tę historię potem wielokrotnie powtarza, więc mu wierzę. jest zdruzgotany, kompletnie nie rozumie, dlaczego to ma być jego odpowiedzialność, skoro został tak zaszantażowany, skoro uważa, że nie miał innego wyjścia. mnie pęka serce, pierwszy raz, kiedy słyszę tę historię i myślę o tym 8-letnim chłopcu, który walczy o akceptację. drugi raz, kiedy słyszę dyrektorkę, która opowiada mi, jak to tłumaczyła Maćkowi, że przecież ten drugi chłopiec nie może mu grozić, nie jest od niego większy i Maciek nie musi się go bać. nie rozumiem, dlaczego ona nie słyszy i nie rozumie, że chodziło o szantaż emocjonalny, o przyjaźń, o przynależność, o całą masę psychologicznych rzeczy, zdeprywowanych potrzeb. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">w każdym razie dyrektorka sugeruje, że może lepiej, żebyśmy zgłosili się tam sami jako ktoś, kto potrzebuje pomocy, to może być lepiej widziane. dodam, że jesteśmy od 8 miesięcy w terapii rodzinnej z powodu złości Maćka (terapii, o którą musiałam naprawdę mocno walczyć, bo szkoła się trochę bujała w tym temacie, a musiała wystawić skierowanie). próbuję argumentować, że nad tym pracujemy, ale jestem słaba, zapłakana, cholernie wtedy samotna. trochę opowiadam, jak jest w domu, no ale jest ciężko, więc trudno opowiadać jakieś dobre rzeczy. ustalam z dyrektorką, że się zastanowię i odezwę. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">przez cały czas w czasie tej rozmowy czuję życzliwość, oprócz tego jednego kawałka, kiedy mam żal, że Maciek i jego intencje zostały opacznie zrozumiane, jest naprawdę ok. nie czuję się ani sprawdzana, ani testowana, czuję się bezpiecznie również płacząc i mówiąc, że mi trudno (piszę to, bo wiem, że krąży taki mit, że rodzice muszą mieć stalowe nerwy, kiedy mowa o BV). </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">następuje kilka dni, kiedy zbieram informacje, wtedy trafiam do grupy na fb, która mnie totalnie przeraża. wyłuskuję polską psycholożkę, która pisze rozsądne rzeczy, i rozmawiam z nią do północy, czytam stronę BV, choć rozumiem piąte przez jedenaste, proszę przyjaciółkę o pomoc, sprawdzam, szukam. to jest bardzo trudny moment, ponieważ internet, zwłaszcza po polsku, jest pełen szlamu na temat tej instytucji. a oddech BV na plecach powoduje, że staję się wyjątkowo na to wszystko podatna. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jedno jest pewne, muszę być racjonalna i współpracująca, co zresztą leży w mojej naturze w takich sprawach. po kilku dniach wracam do szkoły i mówię, że ok, zgłosimy się po pomoc. wtedy dyrektorka mówi, że oni zdecydowali się nie czekać, i że wysłali zawiadomienie o zaniepokojeniu (<i>bekymringsmelding). </i>trochę jestem zła, że nie poczekali, ale ok, idziemy dalej. dyrektorka pyta, czy mąż już wrócił, i mówi, że spokojnie, oni się teraz odezwą, albo ja mogę zadzwonić. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">dzwonię zatem do BV i opowiadam, że miałam się kontaktować, ale że w międzyczasie szkoła wysłała zawiadomienie, dowiaduję się, że sprawę prowadzi S. i że go nie ma. umawiamy się, że osoba przekaże wiadomość, że dzwoniłam.</span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">to środa, w piątek wreszcie wraca mąż/tata, więc już jestem trochę mniej sama. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a w poniedziałek...</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><a href="http://joszkanorweska.blogspot.com/2019/02/moja-historia-z-barnevernet-cz3.html">część 3. tutaj</a></span></div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-38968569010312429322019-02-16T01:02:00.002-08:002019-02-16T13:12:26.628-08:00moja historia z barnevernet - cz. 1.<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">zbierałam się do napisania tej historii, a może herstorii dwa lata. bo to trudna i smutna rzecz, a przynajmniej tak się zaczęła. bo nie wiedziałam, ile chcę i mogę ujawnić w internecie. bo w międzyczasie zbierałam doświadczenia i informacje o działaniach słynnego barnevernet (dalej BV), czyli norweskiego Urzędu ds. Ochrony Dzieci. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ostatnio sprawa znowu nabrzmiała. wydalenie polskiego konsula w Oslo, a w tle jego działania związane ze sprawami polskich rodziców w BV. <a href="http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,24439567,jak-ucieklam-z-synkiem-przed-barnevernet-zeby-uwierzyc-trzeba.html">reportaż w rzeszowskiej Wyborczej</a>, a dzisiaj <a href="http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,24459942,opowiedziala-dlaczego-uciekala-przed-barnevernet-internauci.html">artykuł o hejcie</a>, jaki spadł na jego bohaterkę. demonstracje w obronie konsula, komentarze, spotkania Polonii wokół BV, na które zaproszenia pełne są słów takich jak "donos" czy "panika". dlatego postanowiłam opowiedzieć swoją historię. jednak wcześniej trochę didaskaliów. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">nie pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałam o BV, pewnie - jak spora część Polek i Polaków - przy okazji reportażu o tym, jak to detektyw Rutkowski odbił 9-latkę z rąk rodziny zastępczej i oddał kochającej rodzinie. kiedy podjęliśmy decyzję o wyjeździe do Norwegii, pojawiło się sporo pytań w stylu "a nie boicie się tych ich służb socjalnych?", "a nie boicie się, że wam zabiorą dzieci?". nie baliśmy się. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">im dłużej jednak mieszkałam w Norwegii, im więcej kontaktu miałam z polonijnymi grupami, forami, tym większy niepokój we mnie rósł. wiecie, człowiek jest wykształcony i racjonalny, chce wierzyć, że w tym demokratycznym kraju o wysokich standardach w zakresie ochrony praw człowieka nic mu/jej nie grozi, że wszystko da się wyjaśnić. a jednak ciągle docierały do mnie jakieś podłe historie. a to protest przeciwko pracownikom BV. a to reportaż w Wyborczej, jak to polska rodzina wiała z Norwegii, udając że wyjeżdża na wakacje. a to książka "Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym" Macieja Czarneckiego, która opowiada kilka historii, w ogóle nie uspokajających (w niej również ten reportaż). a to psycholożka spotkana na lotnisku, która wspiera polskie rodziny przy Ambasadzie RP, ze strasznymi historiami jak z rękawa. a to grupa na fb "Moje doświadczenia z BV", w której obowiązuje narracja "niewinni Polacy, złe państwo norweskie, BV to potwory" i z której osoby próbujące rozpocząć rzeczową dyskusję po prostu wylatują. a to artykuł o spotkaniu BV z Polkami i Polakami, podczas którego przedstawicielka BV chciała przeprowadzić prezentację, a uczestnicy spotkania domagali się PRAWDY. i jeszcze film "Obce niebo" Dariusza Gajewskiego, co prawda o Szwecji, ale przerażający. to może być bardzo ciekawe poznawczo, intelektualnie, jeśli nie mieszka się w tym kraju. a ja tu mieszkałam. miałam najpierw jedno, potem dwoje dzieci. na początku nie znałam języka. a co gorsza, Maciek zaczął mieć problemy ze złością, kontrolą impulsów, co powodowało, że miałam poczucie, że ktoś może uznać, że sobie nie radzę. no więc nadal starałam się być spokojna, racjonalna, wierzyć w państwo. ale tych historii było zbyt wiele. i żadnej przeciwwagi. żadnych dobrych historii. mój mózg matki nie był w stanie obronić się wtedy przed niepokojem. pamiętam, jak siedziałam na podłodze w domu przyjaciółki i płakałam, że boję się BV, że boję się, że w końcu się nami zainteresują. ze mną siedziały dwie wykształcone, inteligentne dziewczyny i podawały mi kolejne argumenty, dlaczego nie trzeba się bać, dlaczego to nieracjonalne. znałam je. wielokrotnie powtarzałam. ale nie były w stanie mnie przekonać. nie byłam w stanie przekonać sama siebie. nawet teraz, kiedy piszę te słowa, trochę brakuje mi tchu, bo nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego strachu o to, że ktoś zabierze moje dzieci. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">taki był background. i z nim weszłam w wiosnę 2017 roku, kiedy nagle spotkanie z BV okazało się być całkiem realne... </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><a href="http://joszkanorweska.blogspot.com/2019/02/moja-historia-z-barnevernet-cz-2.html">część 2. tutaj</a></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-31591111815319695122019-02-10T13:57:00.001-08:002019-02-10T13:57:28.776-08:00norweski Dzień Mamy<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">dziś Dzień Mamy w Norwegii. nie obchodzę, bo jednak wolę ten majowy, ciepły. piszę, bo mam dzisiaj duuużo dobrej energii i postanowiłam się podzielić. </span><div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">źródła energii:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* córka - niesamowita dziewczyna. 3 tygodnie temu obchodziłyśmy 4. urodziny. słoneczna, uśmiechnięta, cudna Osoba. bardzo mi jest dobrze w tej relacji. mówi prześmieszne rzeczy i rozświetla moje dni. zachwyca się drobiazgami. mówi "mamo, jeśteś taka piękna", kiedy wyglądam jak... przytula się dużo. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"mamo, nie mogę uwiezić, jak to mydło pięknie pachnie!" (to przy myciu rąk nowym mydłem)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Iga wchodzi do kuchni. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ja: jak życie?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Iga: śkońciło się.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">ja: życie się skończyło?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Iga (w zamyśleniu): zicie się śkońciło... nie! mamo, nie źicie! bajka się śkońciła!"</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"w sklepie:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">ja: patrz, nie ma kefiru!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Iga: ale bezsens!"</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*syn - niezwykły zwykły chłopak. ostatnio u nas lepiej, więc napiszę. po pierwsze, osoba zaskoczyła wreszcie, że zadania domowe to przykry obowiązek i lepie szybko mieć je z głowy, i sama planuje, kiedy je zrobić. chce grać albo iść do kolegi, więc po powrocie ze szkoły rzuca się na książki i tableta (dziękuję Ci, norweska szkoło, za zrozumienie, że w tym cyfrowym świecie część zadań trzeba przenieść do wirtualnej rzeczywistości, bo tylko wtedy rodzice przeżyją do końca postawówki). po drugie, dzisiaj dotarło do mnie, że osoba znacznie mniej bije, i że to już śladowy problem, naprawdę. coś, co mnie totalnie rozwalało. po trzecie, osoba nastawia sobie budzik, żeby pograć 40 minut przed szkołą, co powoduje, że jest w dobrym humorze, oraz unikamy sytuacji budzenia, groźnej dla życia i zdrowia. po trzecie, Maciek też mówi czasem śmieszne rzeczy:</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"ja też nie chcę banana. banany nie pasują do jogurtów, zwłaszcza waniliowych. one są tak egoistycznie waniliowe."</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"bo pająki mają taki przywyk, że czekają na ofiary po całym dniu (...) takie małe, a robią taką krzywdę jak kulka gazowa (...) albo atomówka... bomba atomowa, bo ona ma takie jadowite odpary."</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">*różne moje plany życiowe, zawodowe, aktywistyczne... jeszcze zbieram siły, szykują się duże zmiany. mam nadzieję, że wszystko mi się uda, a kosmos będzie mi sprzyjał. taki plan! trzymajcie kciuki!</span></div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-47447241991279781402019-01-10T14:17:00.001-08:002019-01-10T14:27:30.984-08:00o słodkich dzieciaczkach<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">znowu trafił mi się tydzień, w którym ogarniam dzieci w dwa poranki i wszystkie popołudnia/wieczory. znowu bardzo boleśnie doświadczam, jak bardzo specjalny jest mój 9-latek. bo może to zabawnie brzmi, kiedy się napisze, jak to dzieci, hahaha, chcą tylko oglądać bajki i jeść czekoladę, ale jednak to jest potwornie męczące. i czasami nie mam już siły. zwłaszcza, że w tle są różne zawodowe i prywatne zmiany i zagrożenia. </span><br />
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">czasem mam ochotę uciec. uciec od osoby, która między godziną 7 rano a 21 wieczorem komunikuje się ze mną tonem dalekim od łagodnego tudzież neutralnego. łagodnieje o 21, wraz ze słowami "mamo, a położysz się ze mną". posiniaczona, obita werbalnie (a czasem niestety niewerbalnie), podkurwiona, naprawdę nie mam ochoty. nie potrafię tego wszystkiego przełknąć i być kochaną, głaszczącą mamą. nie daję rady z tymi wszystkimi "nie", z niekończącym się negocjowaniem, z totalnym brakiem reakcji na moje prośby, odwoływanie się do ustaleń, rutyn. ta osoba jest ciągle wściekła. i komunikuje to "jestem wściekły". w czasie budzenia warczy. potem chce mieć władzę, kontrolę, decydować. nie i nie. i nie mów do mnie. i czy mam cię walnąć, albo czy chcesz dostać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">terapia pomaga tylko troszeczkę, tylko okresowo. terapeuta nam pokazuje, jak to dziecko potrafi spokojnie siedzieć, jeśli gra na telefonie. a i tak jest w rozmowie. no otóż nie. mam to totalnie w nosie, że on siedzi spokojnie, bo jego głowa jest zupełnie gdzie indziej. i że może punkty za dobre zachowanie, i nagrody. zgroza. i niby jakieś formularze w sprawie dalszej diagnozy wypełnialiśmy, ale nic nie mówią. a ostatnio całą moją uwagę pochłonęła beznadziejna tłumaczka i zapomniałam zapytać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wpieniają mnie te ekrany, te wszystkie wynalazki, plejstejszyn, tablety, komórki, te pierdoły na jutubie, którymi zachwycają się 9-latki. to, że dzieci, przyzwyczajone do jutubparty, no i generalnie do puszczania z jutuba tego, co się chce, mają totalny problem z słuchaniem muzyki uszami, one muszą patrzeć. albo "gupia mama". wkurza mnie, że dwóch 9-latków, którzy są w domu, nie potrafi bawić się inaczej niż przy grze. jeśli uda się wypchnąć ich na dwór, dają radę. ale czasem opór jest ponad moje siły. a czasem szybko wracają. i wiem, że inne 9-latki też tak mają, i to jest przerażające. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wkurza mnie moje zmęczenie, które po pracy w przedszkolach, z dziećmi, którym jest naprawdę trudno, po odbieraniu, zakupach, karmieniu, jest obezwładniające. o 18 chcę się trochę zregenerować, i nie mam siły się bawić. dzieci chętnie obejrzą bajkę. zwykle wtedy zasypiam, a budzą mnie potworne wyrzuty sumienia znowu. zresztą one (dzieci, nie wyrzuty) po wejściu do domu pytają o granie, oglądanie, często jeszcze w butach. to znak czasów? czy coś spieprzyłam? </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wkurza mnie to, że dzieci w weekend wstają o 7 rano, bo ja lubię pospać, bo bardzo potrzebuję regeneracji. no to bajki albo gry. no ale wtedy wyrzuty sumienia. oraz przecież między 7 a 10, to już są 3 godziny, zatem zgroza oraz alarm. i już nie wiem, czy wkurw dziecka jest taki zwykły, jego, czy od ekranów, czy z powodu braku dostępu. powinnam o 7 rano wstawać i robić całodniowy wypad w góry, ale po prostu nie mam siły. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wkurza mnie, że nie potrafię chwilowo wdrażać ani Pozytywnej Dyscypliny, ani specjalnie Self-Reg, bo ciągle jadę na oparach. na przykład ważną metodą jest plan dnia, ale koniecznie trzeba go zrobić z dzieckiem, a mnie nie udało się dziecka do tego zmobilizować. mimo kilku prób. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wiem mnóstwo o rodzicielstwie, o wadze regeneracji, o stresorach, o dzieleniu się obowiązkami, o zasadach, o zgodzie między rodzicami w kwestii wychowania. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">i nie umiem wdrażać. nie przy tak niezwykłym dziecku.</span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">mój dom to poligon, walka, tarcia, krzyki, warczenie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">szantażuję i liczę do 10. często nie jestem w stanie inaczej wysłać dziecka pod prysznic, do zębów, przerwać szaleństwa. omc 4-latka w efekcie chodzi bardzo późno spać, ponieważ 9-latek, skacze, krzyczy, gwiżdże, nuci, straszy, zaczepia, albo po prostu odmawia wyjścia z jej pokoju, bardzo głośno, bo "wczoraj mamo też z nią leżałaś, a ja się czuję wtedy taki nieważny albo niewidzialny". super, dobij mnie. podobnie jak tekstem "bo ty ciągle, mamo, masz do mnie pretensje i mówisz, że robię źle" - na zakończenie popołudniowieczoru, kiedy odmówił wszystkiego, przysięgam, wszystkiego, o co poprosiłam. no ale tak się czuje. słabe to.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wkurza mnie, że każde wyjście między ludzi, odwiedziny w Polsce, wizyty w zakładach pracy, to potworny stres. bo jego aktywność, złość, żądania są dla mnie często nie do opanowania. bo jest bardzo głośny. bo jak tylko poczuje się bezpiecznie, zaczyna skakać po kanapach i biegać. bo ma wtedy totalną odcinkę i obłęd w oczach. bo ludzie mówią, że rozumieją, ale i tak oceniają. albo reagują nie wprost. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">eh, no i tak. dzieci. polecam. nigdy nie wiadomo, co się trafi. </span></div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-41365185832627901712018-12-15T11:15:00.000-08:002018-12-15T13:59:21.392-08:00chorowanie matki, czyli wielkie oszustwo<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ostatni tydzień to moja choroba. osoba chora powinna, jak wiadomo, wyleżeć. od kiedy jestem w Norwegii, przyjęłam norweską filozofię, zarzuciłam wszystkie leki poza imbirem, cytryną, miodem, czosnkiem. no więc próbuję leżeć. ale, ale... przecież nie przestaję być matką, o nie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">poniedziałek: wstaję o 6:30, budzę, ubieram, karmię, szykuję zapasy, popędzam, odwożę do placówek. leżę.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wtorek: wstaję o 6:30, razem budzimy, ubieramy, karmimy itp. w okolicach 8-9 mąż odwozi. o 13 zabieram się za pieczenie ciasta na spotkanie klasowe w 4c. o 16 lecę po dziecko młodsze, lecimy razem z ciastem do dziecka starszego, wcześniej, bo koniecznie sam chciał dekorować. to ciasto ono. potem występy, tańce, ciasta, soki, i razem z bólem brzucha już o 18:30 jesteśmy w domu. procedura wieczorna, tata w pracy. od 22 mogę znowu chorować. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">środa: wstaję o 6:30, cherlając coraz bardziej, budzimy, ubieramy, karmimy, na 10 do lekarki, gdzie opóźnienie prawie 40-minutowe. ale co tam, mam czas, jestem chora. wracam, trochę choruję, tak do 15:30, kiedy już mogę się ubrać i odbierać dzieci. no i ogarniać całe popołudnie i wieczór, spoko. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">czwartek: wstaję o 6:30... tata odwozi, od 10 nawiguję, bo Santa Lucia (czyli Dzień Św. Łucji), a biedne dziecko nie ma nic białego w garderobie. no więc tata w sklepie, robimy zakupy przez telefon. potem chwilę choruję. o 14:30 zbieram się i jadę po starsze dziecko, a potem do przedszkola na obchody rzeczonego święta, i żeby zobaczyć, jak moje dziecko idzie w pochodzie, w drugiej części płacze, a ja nie wiem dlaczego. za to ciuszki ma prawie białe (nie licząc tej błękitnej spódniczki z tiulu z kolorowymi pomponikami - brawo tata!). no więc jemy lussekatter, czyli tradycyjne szafranowe ciasteczka, pierniki, szalejemy, wracamy do domu. w okolicach 19 młodsze dziecko, które walczy z odpieluchowaniem, sika do do ogromnego pudła z zabawkami, więc do 21:30 kąpię, myję i piorę. dzieci i zabawki. a potem już mogę chorować. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">piątek: wstaję o 6:30. strasznie mi się nie chce, jakoś to chorowanie w ogóle nie wychodzi. starsze dziecko idzie do szkoły samo, młodsze trzeba znowu zaprowadzić. -9. potem trochę pochoruję, a co. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ja nie wiem, te dzieci nic nie rozumieją. żeby mamusi herbatkę podać albo coś. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">i co to w ogóle za chorowanie i leżenie? to jest jedno wielkie oszustwo.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a jak u Was? </span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-37383967713394147832018-12-10T13:43:00.002-08:002018-12-10T13:43:44.646-08:00nieidealna<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">lubię ten koncept. nieidealności. </span><div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">dopóki chodzi o ludzi. a najlepiej o rodziców, jeszcze lepiej o matki. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">niestety, dzisiaj kontekst będzie inny. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">o Norwegii. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">od roku pracuję jako pedagożka wspierająca. z dziećmi ze specjalnymi potrzebami, które chodzą do publicznych i prywatnych przedszkoli (właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy opisywałam tę pracę jakoś bardziej kiedykolwiek, sprawdzę).</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">no i właśnie, kiedy już poczułam się nieco bezpiecznie, mimo, że to już trzeci kontrakt na kilka miesięcy, kiedy zobaczyłam, że tak dużo tych dzieci, że mi dobrze idzie, że super robota, właśnie teraz dowiedziałam się, że miasto oszczędza, dzielnica oszczędza, na czym by tu przyoszczędzić, a no to może na dzieciach. a najlepiej na dzieciach ze specjalnymi potrzebami, skoro na tych zdrowych się nie da. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie wiem, jaki jest szeroki kontekst tych oszczędności, nie wiem też, w jakim stopniu uderza on w inne dzielnice (jest ich w Oslo 15), widzę jednak, co się dzieje w naszej - tej, w której pracuję. to dzielnica imigrancka, najbardziej wysunięta na wschód. a podział na białe, bogate, norweskie zachodnie Oslo i kolorowe, międzykulturowe, zmagające się z ubóstwem wschodnie Oslo ma się tutaj przerażająco dobrze. fakt, że dzielnica jest imigrancka, oznacza, że do przedszkoli chodzą dzieci z ponad 130 krajów. czujecie? 130! z tego, co się orientuję, w żadnym z nich norweski nie jest językiem urzędowym, więc bardzo często dzieci wchodzą do przedszkola (w wieku 1,2,3 lat) bez znajomości języka. jednym nauka idzie lepiej, innym gorzej. jeden mają zasoby w rodzinie, wsparcie, starsze rodzeństwo, inne - nie. zdarza się, że w przedszkolu na grupę 18 dzieci tylko dla dwojga, trojga język norweski jest językiem ojczystym. a zatem - poza tym, że dzieci rozwijają w przedszkolu umiejętności społeczne, samodzielność, bawią się, słuchają bajek, poznają norweską i inne kultury, wykonują aktywności fizyczne, rozmawiają o otaczającym świecie, zwierzętach, roślinach, zdrowym jedzeniu... większość z nich musi wykonać jeszcze potężną robotę związaną z nauką języka obcego. duża grupa nie może rozmawiać o tych wszystkich rzeczach, albo tylko na bardzo podstawowym poziomie, bo po prostu nie wie, co się dzieje, nie dysponuje podstawowym narzędziem.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"> </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">dodatkowo część dzieci przychodzi do przedszkola ze swoimi indywidualnymi trudnościami - zaburzenia lękowe, spektrum autyzmu, mutyzm wybiórczy, opóźnienia rozwojowe, trauma i molestowanie seksualne, opóźnienia w rozwoju społecznym, opóźnienia w rozwoju językowym. i z nimi pracujemy my - pedagożki i pedagodzy wspierający, pedagożki specjalne, jeśli w grę wchodzi język, także pedagożki językowe. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">ponad 30% dzieci, którym udzielamy wsparcia, to dzieci ze spektrum autyzmu. najczęściej zdiagnozowany autyzm wczesnodziecięcy (wg starej nomenklatury). to oznacza, że te dzieci potrzebują wsparcia dorosłej osoby właściwie przez cały czas funkcjonowania w przedszkolu. najczęściej przyznaje się im ok. 20 godzin wsparcia, w pozostałym czasie zajmuje się nimi jedna z osób pracujących w ich grupie. prawda jest taka, że ci dorośli mają pod opieką kilkanaścioro innych dzieci oraz milion rzeczy do zrobienia w ramach tak zwanego zwykłego dnia. więc muszą coś albo kogoś odpuścić. a "nasze" dzieci są różne. znam takie, które siedzą w tym czasie na kanapie i właściwie nic nie robią. takie, które są cały czas w ruchu, i jakoś stymulują się same, znajdując różne zajęcia, zupełnie nie widzą innych dzieci, czasem łapią kontakt z dorosłymi. takie, które cały czas wieją z różnych pomieszczeń i zwiedzają świat. takie, które podchodzą do innych dzieci i boleśnie szczypią je w policzki albo niszczą budowle, wieże, tory, domki, koraliki, wszystko, co się nawinie. słyszałam o takich, które są bardzo agresywne wobec innych dzieci lub mają zachowania autoagresywne (np. uderzają głową w ścianę). tych trzeba pilnować na okrągło, przy czym często to jest pilnowanie właśnie, nie mylić z jakąkolwiek pracą pedagogiczną. a oni i one potrzebują czegoś więcej. co zapewniają ci specjalni dorośli. chodzą słuchy, że zdarzają się przypadki przeprowadzek do naszej dzielnicy, bo poszła fama, że dzieci z diagnozą spektrum autyzmu dostają super wsparcie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">no i tym wszystkim dzieciom właśnie postanowiono odebrać część wsparcia. odebrać część dorosłych. zrzucić na pozostałych dorosłych, będących stałymi pracowni(cz)kami, konieczność podołania zapotrzebowaniu, decyzjom i prawu. zrzucić na zespół - szefową i czworo pedagożek/ów specjalnych odpowiedzialność za wymyślenie, jakim cudem cudownie pomnożyć zasoby ludzkie mając obcięte zasoby finansowe. chodzą słuchy o grupowych zajęciach - np. 10 dzieci i 3 dorosłych. nie do wyobrażenia w wielu przypadkach. będzie to dla większości tych dzieci wielkie ZERO korzyści z tego typu wsparcia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">no więc tak jest również tutaj, w Norwegii. dostałam info, że pracuję do końca marca 2019 (3 miesiące ekstra, bo mam rodzinę, bla bla bla). mam teraz pod opieką troje dzieci, dwoje z nich ma takie szczęście, że dzielę pracę z nimi z inną osobą, która zostaje. ale trzeci chłopiec, wymagający bardzo dużo pracy, indywidualnych zajęć, budowania wspólnej uwagi, kontaktu wzrokowego, bycia razem... on straci obie osoby, które z nim pracują. bo komuś było za drogo. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">nie potrafię ogarnąć kontekstu politycznego takich ruchów, zarówno na poziomie kraju, jak i miasta czy dzielnicy. za mało czasu, za słabo ciągle znam język, żeby swobodnie i szybko czytać gazety, za bardzo absorbują mnie życie, a w przerwach interesujące mnie tematy. wiem, że obcięto etaty doradczyniom rodzinnym, pedagożkom językowym i osobom ogarniającym klub dla młodzieży. i chce mi się płakać. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">a na marginesie, napisałam wyżej, że trzeci kontrakt - tutaj takie tymczasowe umowy można dawać nawet przez 3 lata, i potem trzeba dać stałą. wiecie, jaka jest polityka instytucji miejskich? rezygnować z osób (np. pracujących na zastępstwa w przedszkolach), po ok 2,5 roku, zabraniać przedszkolom zamawiania ich (choć znają przedszkole, dizeci, rodziców, rutyny itp.), żeby nie trzeba było ich zatrudnić na stałe. ohyda. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">taka to nieidealna, choć wyidealizowana Norwegia. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-2118272927669079382018-11-13T07:08:00.000-08:002018-11-13T10:01:38.175-08:00gdzie jest baranek?<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"></span><br />
<div data-contents="true">
<div data-block="true" data-editor="6hukp" data-offset-key="aclbi-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="aclbi-0-0">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span data-offset-key="aclbi-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">to o wieczornym życiu z moimi dziećmi. nie mam jednej polskiej litery, sorry... </span></span></span></span></div>
</div>
</div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">
</span><br />
<div data-block="true" data-editor="6hukp" data-offset-key="4b28q-0-0">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">dzieci bardzo niewyspane, bo szalały długo poprzedniego dnia, nie mogłam ich zwlec, więc liczę na szybkie odpadnięcie, a nowe odcinki "House of cards" majaczą w oddali.</span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">dla porządku dodam, że w chwili, gdy to piszę, dziecko starsze ma lat 9,5, a dziecko młodsze - 3,5. </span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">po odebraniu z przedszkola, wizycie w szkole (gdzie próbowałam odebrać, ale dziecka nie było, bo przecież w poniedziałki trening), odebraniu z treningu, zakupach spożywczych, zakupach odblasków, po ciemku oglądaniu wody w lokalnym jeziorku (bo napadało, i wszystko wokół zalane, podjarka, no i można poświecić nowymi lampkami/odblaskami), dowiezieniu do domu, nakarmieniu, wyprysznicowaniu, dzieci są o 20 gotowe do spania. o 20! są w łóżkach, mają umyte zęby, czujecie? </span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"></span></span><br />
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">ale... nie chwal dnia przed zachodem słońca. </span></span></span></span></span></span></span></div>
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">ponieważ jestem sama na chacie (sama, jassssne, jedyna dorosła, chciałam powiedzieć), a z bilokacją wciąż problemy, obmyślam, jakby tu obdzielić uwagą dwoje dzieci w dwóch różnych pokojach. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:10 puszczam bajkę do słuchania dziecku młodszemu.</span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:12 zaczynam czytać Baśnie braci Grimm dziecku starszemu (przywiozłam moje książki z dzieciństwa, wyproszone dwa tomiszcza, kosztowały 36.000 złotych. dziecko się jara, bo tam ciągle wszyscy umierają).</span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:20 przychodzi dziecko młodsze, że ono nie chce tej bajki oraz się boi. dziecko starsze mi tłumaczy, czego w bajce boi się młodsze, mówię że może z nami młodsze posiedzieć i posłuchać, ale nie chce, to mówię, że zaraz przyjdę, ale nie, to mówię, że zmienię bajkę - nie, zatrzymam - nie. dziecko starsze dopowiada, że przecież mama była pierwsza u niego, i że musi tutaj czytać, buzia młodszego się wykrzywia, czuję, jak ciśnienie mi rośnie, a skóra na karku cierpnie. tymczasem dziecko starsze "jatylkoniosępomoc" biegnie zatrzymać bajkę, co powoduje niewiarygodny lament, podnoszę głos, trochę z nerwów, trochę żeby przekrzyczeć, że niech on jednak włączy tę bajkę, i niech ona sobie tam leci, starsze biega, młodsze płacze, cyrk. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:30 dziecko starsze wspaniałomyślnie mówi "to idź, mamo, najpierw do niej, ja poczekam". zapomniało dodać, że przyjdzie tam za mną i nie będzie chciało wyjść, ale co tam. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:35 szukamy nowej bajki, ale wszystko nie, dziecko starsze pokłada się na małym łóżku młodszego, lament, kopanina, ryki. proszę, żeby starsze poczekało u siebie, ale nie, bo ja chcę być z wami, proszę wielokrotnie, pokazuję, że to będzie trudne, i będzie dłużej trwało, aż tu nagle dziecko młodsze "mamo, a gdzie jest mój baranek? ja nie mogę spać bez baaaaraaaanka". o co chodzi z barankiem, jakoś specjalnie nigdy go nie lubiła, a tu masakra, i wstążeczka baranka jest, a baranka nie ma. ma 10 cm oczywiście, żeby nie było. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:50 chata przeszukana, baranka nie ma, bajka niewybrana, dzieci się kotłują, głośno wyrażając swoje potrzeby, zwłaszcza te wykluczające się nawzajem. powtarzam, że jestem jedna, i chce mi się płakać. właściwie to już płaczę, więc zamykam się na chwilę w pokoju. po 15 sekundach wchodzi dziecko młodsze i płacze, bo się przestraszyło, więc już mam wyrzuty sumienia i jestem najgorszą matką świata, wiadomo. nie ja jedna, co nie?</span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">20:55 wracam do pokoju dziecka młodszego, wybieram bajkę, wybieramy zastępstwo dla baranka. starszemu proponuję, że szybko kupię audiobooka z kolejną częścią Narnii, to może będzie łatwiej poczekać na mnie we własnym łóżku. super, chętnie, tylko że chyba skończyły się pieniądze na koncie (spoko, już 12., jakoś dam radę do 27.), w każdym razie nie da się kupić. grzebię więc w kompie, gdzie parę audiobooków, może jakieś "tak" padnie? Tak! tak!!! mity greckie dla dzieci, to bardzo ciekawe, mamo. zajebiście, mity on, wracam do smoka Alberta, uspokajam się, dzieci się uspokajają. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">21:10 młodsze dziecko zasypia, mogę już spokojnie... położyć się przy starszym. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">21:12 faktycznie, fajne te mity. </span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">21:13 zasypiam w łóżku dziecka starszego.</span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">23:20 budzi mnie pan ojciec, który właśnie wraca z pracy. podnoszę się ostrożnie, żeby nie obudzić dziecka, ono się w międzyczasie obróciło do góry nogami, więc nie od razu widzę, że ... ono nie śpi!!!!! słucha mitów!!! matkojedynaajapier... więc dosłuchujemy do końca bieżący mit, wyłączam, leżę, dziecko zasypia. wywieszam pranie, piorę kąpielówki, bo jutro basen, siebie nie piorę, bo już nie mam siły.</span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";">23:50 siadamy na kanapie, opowiadam o naszym wspaniałym wieczorze, i kiedy mówię "i wiesz, ona mnie pyta, gdzie jest, kur..., baranek?!", mój wzrok pada na małą białą pluszową łapkę, wystającą z letniego kapelusza, leżącego na środku salonu. Baranek!!!</span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></span></span></div>
</span></span><br />
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<br /></div>
</div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></div>
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b28q-0-0">
<span data-offset-key="4b28q-0-0"><span data-text="true"><span style="font-family: "trebuchet ms";"><br /></span></span></span></div>
</div>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-24085379763172266452018-09-14T13:46:00.000-07:002018-09-14T13:46:05.127-07:00kalejdoskop<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">wracam po wakacjach. te w Norwegii skończyły się dla nas już 1 sierpnia, ja do pracy, dzieci do przedszkola i świetlicy, pan ojciec w pracy cały czas. wakacje w Polsce takie, że musiałam po nich dłuuugo odpoczywać, 8 dni na obozie feministycznym, który był absolutnie i totalnie świetny, a potem 4 tygodnie z dziećmi, oł maj gat, tego się nie da opowiedzieć. ale ponieważ przeczytałam dzisiaj u Pani Swojego Czasu wpis o przetargu na nieszczęścia, to o nich nic nie napiszę ;) </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">no więc słuchajcie, słuchajcie, jakie szczęścia u nas!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">1. awansowałam, tak na papierze, bo wreszcie uznano, że moje wykształcenie jednak jest istotne dla wykonywanej pracy (choć jego formalne uznanie ciągnie się jak guma w majtkach, taka stara, sparciała, dwumetrowa). pracuję tak samo, za to na stanowisku <i>miljøterapeut</i>, czyli terapeutki środowiskowej (cokolwiek to znaczy). no i płaca wreszcie wygląda na godziwą, choć umowa nadal jest jedną z wielu na pół roku. ale co mi tam! wreszcie uznano moją ekspertyzę w zakresie psychologii i pedagogiki, i to jest najważniejsze. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">2. Maciek zaczął 4. klasę. kiedy czytam, co się dzieje w polskiej w szkole, zwłaszcza u czwarto- i siódmoklasistów, czuję ogromną ulgę, ale też pewne zażenowanie tym, co u nas. w sensie takim, że to zabrzmi niemal groteskowo. bo zmiany w norweskiej szkole są takie, że: pojawiło się pływanie, pojawił się tablet przeznaczony do nauki (znaczy podobno, bo jeszcze nie dotarł), no i Maciek jest teraz <i>fadder</i>, czyli opiekunem, przewodnikiem, dla pierwszoklasisty, czyli <i>fadderbarn</i>. sami i same widzicie, że dramatu nie ma. poza tym pogłębiamy wiedzę w różnych obszarach, w tej chwili dużo rozmawiamy o bezpieczeństwie w sieci, i o tym, kto to siedzi po drugiej stronie. pozostaję w zachwycie nad norweską szkołą i nie wracam, choć czasem myśli biegną w stronę Polski... chłopak nasz duuużo gra w piłkę, pojawiło się sporo kolegów, oraz przyjaciele, jakoś się dobrze układa. co do różnych wyzwań, działamy dalej, bo złość i krzyki towarzyszą nam codziennie. pracujemy nad ograniczeniem dostępu do ekranów i cukru w diecie, może tędy droga, zobaczymy. dalej dużo czytamy, dyskutujemy, ja coraz bardziej wkręcam się w tematykę Self-Reg, żeby jakoś pomóc chłopakowi i naszej rodzinie. może kiedyś o tym więcej. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">3. Iga ma już 3,5 roku, więc rozpoczęła uczęszczanie do grupy starszych dzieci (przypomnę, że w norweskim przedszkolu to 3-4-5-latki). przejście było miękkie, w ramach tego samego przedszkola. Iga wyrosła na cudną rozgadaną dziewczynkę. i do tego znajoma mama w grupie, więc mam również dłuższe, nieformalne opowieści z pierwszej ręki. o tym, jak dziecko po pokonaniu początkowego wstydu nawija po norwesku, a kiedy bawi się samo, głównie w odtwarzanie ról, np. zwierzątkami, to po polsku. w domu też dużo mówi, tylko po polsku, serwuje nam niesamowite opowieści, nasze ulubione to o dziadku, który zaistniał w słowniku Igi po wakacjach w Polsce. kontekst jest taki, że Iga nie ma żadnego dziadka, za to odwiedzała dwóch moich dziadków, swoich pra, no i coś jej się wkręciło. dziadek ma różne super moce, ma sklep ze słodyczami o smaku pokrzywowym, ma taki dywan, przyjeżdża z policjantem w wagonie, popchnął Igę, ma też taką książeczkę, mieszka w innej Polsce, przyszła jego połowa, i tak dalej. rozważamy założenie fanpejdża "a mój dziadek..." (w wolnej chwili oczywiście). nasze drugie dziecko okazało się mieć niespożyte pokłady fantazji, snuje długie opowieści, szyte na poczekaniu, niezwykłe. kiedy zadajemy pytanie kontrolne, odpowiedź pojawia się natychmiast, zwykle jest totalnie wystrzelona w kosmos. ubaw i radocha. poza tym córka trochę cwaniaczy, do perfekcji opanowała zwrot "to nie ja! to Maciek!", nie przeszkadza jej, że Maćka akurat nie ma w domu na ten przykład. kocha dinozaury, więc zabawki Maćka zyskały drugie życie (tym razem nie pokazuję "Parku Jurajskiego" za wcześnie). uwielbia bajkę "Małe samochodziki", a ostatnio na tapecie też "Vaiana", więc bardzo się cieszę, że pozostajemy z daleka od różowego, cukierkowego świata. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">4. przed wakacjami pisałam, że będę musiała pożegnać się z moim chłopcem, z którym pracuję, życie jednak ułożyło się inaczej, po milionie różnych wiadomości, zmian, ulepszeń okazało się, że będziemy dalej razem pracować. no i pracujemy. też w dużych dzieciach, w nowym przedszkolu, co dla dziecka ze spektrum autyzmu było pewnym wyzwaniem. ale, ale, wszystko już się ułożyło, a chłopiec codziennie zaskakuje nas nowymi umiejętnościami, które akurat mieliśmy zacząć ćwiczyć. pracuję też z drugim dzieckiem, z którym właśnie razem zmieniamy przedszkole, bardzo podobny kontekst, choć diagnozowanie trwa, fajny gość, choć straszny łazik. oraz kontakt z nim głównie za pomocą piosenek z dużą ilością ruchu, pokazywania, wygłupów. piszę tak szczegółowo, bo zmierzam do tego, że dostaję niezły wycisk, ostatnio miałam zakwasy :) no i biegam 4 razy w tygodniu między dwoma przedszkolami, co powoduje, że ciągle jestem spóźniona, zgrzana i w niedoczasie. jak to ja. wstaję 1,5h przed wyjściem, żeby zawsze, absolutnie zawsze, w ciągu ostatnich 5 minut biegać jak kot z pęcherzem, totalnie spocona, poszukując kluczy, telefonu, czegoś tam, mieląc przekleństwa w ustach. taka dygresja. no i od tego tygodnia zaczynam pracę z trzecią dziewczynką, o której nic jeszcze nie wiem. ale się dowiem. więc niby to samo, a jednak inaczej co chwilę. niezła taka praca. a, i mam nowe koleżanki i kolegów,dużo fajnych osób. choć miejscami jest ostro - językowo - jest ostro, jeden z najbliższych współpracowników to Duńczyk, który uważa, że mówi po norwesku (na szczęście koleżanka mi uświadomiła, że tak nie jest, dlatego nic nie rozumiem), oraz koleżanka z dialektem z Bergen, choć przy Duńczyku nawet ten dialekt okazuje się ogarnialny. w każdym razie towarzysko i emocjonalnie jest dobrze, w październiku jadę na moją pierwszą w Norwegii <i>hyttetur</i>, czyli wycieczkę do <i>hytte</i> - chaty - daczy - domu letniskowo-zimowego, bardzo ważnego elementu norweskiej kultury. zapowiada się zabawnie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">5. tęsknię za salą szkoleniową, bardzo. myślę o różnych uprawnieniach związanych z uczeniem rodziców, o czym nie będę tu pisać szczegółowo, bo jeszcze nie ma o czym. choć tak najbardziej marzę o warsztatach antydyskryminacyjnych. o rany, to by było. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">6. koleżanki i przyjaciółki mi uciekają z Oslo, co się zakoleżankuję, to osoba rusza dalej, niesamowite. więc szukam nowych osób, kiedy mam czas i siłę, i zrobiło się bardziej różnorodnie, co jest super fajne. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">7. napisałam 7 rozdziałów w ramach projektu "Mamy piszą książkę", i będzie książka. udało mi się dodać trochę feminizmu i potwora gender, cały rozdział o wychowaniu dziewczynek i chłopców. zasiałam też tęczowe rodziny, które przejęła boska P. napisałam o nieidealnych rodzicach i znaczeniach hasła Matka Polka. i jestem baaaaardzo zadowolona. książka leci do drukarni w listopadzie, dam znać, kiedy będzie w sprzedaży. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">8. znowu byłam na WenDo. po 10 latach. znowu złamałam deskę. i znowu było doskonale, wzruszająco, ucząco, poruszająco. na obozie poprowadziłam też warsztat antydyskryminacyjny, który z wielu powodów był dla mnie nowością, o czym ze względu na zasadę Las Vegas pisać nie chcę i nie mogę ("co było w Vegas, zostaje w Vegas"). miałam też okazję pobyć w świecie lesbo-queer-trans-wolnościowo-akceptującym. trochę w tym było dla mnie nowości, trochę musiałam się zmierzyć np. ze swoim językiem i końcówkami, co było super. generalnie, po powrocie na obóz, czułam się, jakbym wróciła do domu. i to było cudowne. idealne, wspaniałe, genialne. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">obóz - Feministyczno-Queerowa Akcja Letnia, organizowana przez kolektyw Ulica Siostrzana, <a href="http://www.siostrzana.org/">www.siostrzana.org</a></span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">WenDo - sztuka asertywności i samooobrony dla kobiet, <a href="http://www.wendo.org.pl/">www.wendo.org.pl</a></span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">9. pracuję w takim przedszkolu, do którego mogę chodzić przez las. czujecie? czasem idę do pracy przez las, pół godziny. czasem wracam też przez las. to jest dobro. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">no dobra, wpis o wszystkim i o niczym, bardziej dla znajomych osób, wystarczy. udała mi się koncentracja na pozytywach, co nie?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">uściski.</span><br />
<br />
<br />joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-24770497508388270612018-06-20T14:43:00.003-07:002018-06-20T14:43:50.967-07:00z życia pedagożki<span style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">wiecie, czerwiec to taki miesiąc, kiedy dociera do mnie z całą mocą, jak bardzo tymczasowa relacyjnie jest praca w przedszkolu, na jak krótką chwilę tak naprawdę spotykamy się z dziećmi... to mój trzeci czerwiec, w tym roku jakoś szczególnie bolesny, bo mimo kontynuacji pracy jako pedagożka wspierająca żegnam się ze wszystkimi "moimi" dziećmi i żegnam się też z przedszkolem, w którym pracowałam codziennie przez ostatnie miesiące. dostałam taką wiadomość, że po wakacjach wraca</span><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">m/nie wracam, w każdym razie pracuję w innym miejscu, nagle okazuje się, że jeszcze tylko dwa tygodnie, tydzień, aaaaaaaaaaa, jeszcze tylko 3 dni robocze.<br /></span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">a to znaczy, że jeszcze tylko 3 razy zobaczę cudownego chłopca, z którym spędzałam ostatnio 20 godzin w tygodniu, próbując zagłębić się w jego świat, znaleźć punkty styczne, imitując dźwięki przez niego wydawane, łapiąc urywki kontaktu wzrokowego, produkując zabawki i kombinując, jakby tu jeszcze ćwiczyć wspólną uwagę. walcząc o jego realne włączenie do grupy oraz uwzględnianie specjalnych potrzeb, kiedy innym się nie chciało. i ta myśl, że on nie zrozumie pożegnania, albo zrozumie na swój sposób, łamie mi serce.<br /></span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">i jeszcze tylko dwa spotkania z fantastyczną, rezolutną dziewczynką, od której sporo się nauczyłam, którą wspierałam w poznawaniu języka norweskiego, z którą wyprodukowałam dwie książki oraz wysłuchałam wielu wariacji na temat znanych bajek. dla której uczyłam się piosenek z Vaiany w dwóch językach. która zawojuje norweską szkołę, a potem cały świat, jestem o tym przekonana.<br />i ta trzecia dziewczynka (last but not least), którą każda sytuacja społeczna wiele kosztuje, kosiarka przeraża, za to uwielbia tańczyć i wspinać się na ściankę, coraz więcej mówi i przestała bardzo często płakać. która mnóstwo żartuje, kiedy czuje się bezpiecznie, i obdarza człowieka najwspanialszym uśmiechem.<br /></span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">i jeszcze ponad setka innych dzieci, które wypowiadają i wykrzykują "Gosia" na milion różnych sposobów, składają mi życzenia "Eid Mubarak", pękają z dumy, kiedy spotykamy się w sklepie czy na ulicy, obejmują tymi małymi, chudymi rączkami, czasem lepkimi albo pachnącymi makrelą w pomidorach.</span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">kocham ich wszystkich, naprawdę... </span><br />
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span>
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">PS: to mój wpis w grupie "Pracujemy w norweskim przedszkolu", którą administruję. tam zakończony rozpaczliwym "jak sobie z tym radzicie?". ale jest taki z brzucha i bardzo, że postanowiłam puścić szerzej. </span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-86076997228304875162018-04-25T13:58:00.000-07:002018-04-25T13:58:18.517-07:00codzienność, vol. 3<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">obiecałam tryptyk i słów parę o tzw. weekendzie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">weekend to 48h spędzonych ze słodkimi skarbami, niestety w roli samodzielnej rodzicielki. nie ma nic wspólnego z odpoczynkiem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">weekend to wstawanie o 8, bo jacyś ludzie wchodzą ci na głowę. dosłownie. albo skaczą. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">to nieustające negocjacje na temat sposobu spędzania tzw. wolnego czasu. one nigdy, naprawdę nigdy nie chcą robić tego samego, te dzieci. starszak, kiedy proponuję coś innego niż granie na plejstejszyn/telefonie albo jedzenie czekolady/lodów, mówi nie. nie i nie. nie chcę wychodzić, bo jestem zmęczony. nie chcę iść na trening, chociaż wcześniej chciałem, bo mi ciężko ubrać skarpetkę. nie chcę iść do lasu, bo mrówki. nie chcę grać w planszówki albo karcianki, bo nie. nie chcę czytać, rysować, malować, rozmawiać. nie, nie, nie. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">człowiek rodzic żyje też w weekend w nieustannym dylemacie pt. ile czasu dzieci mogą spędzić przed ekranami (i dlaczego tak mało ;) ). czy mieć więcej czasu dla siebie, ale złamać te straszne zasady krążące w internecie, których - jak podejrzewam - niewiele osób przestrzega, ale nikt się nie przyznaje (typu pół godziny dziennie, a w weekend max godzina. nawiasem mówiąc, trzymanie się takich zaleceń czasem totalnie mija się z celem. przecież zanim to dziecko odpali grę, ustawi np. skład drużyny, wybierze wszystkie opcje, to już mogłoby kończyć). czy może spędzić czas na nieustannym zabawianiu potomstwa. po tym tygodniu, co to go opisałam w poprzednim poście. absolutnie wyczerpującym. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">więc walczę, o każdą sekundkę dla siebie. o kawę w łóżku. o jedną stronę książki. o 5 minut na balkonie, w słońcu. pokornie przyjmuję kolejne miejsca z bałaganem, który jest kosztem zostawienia dziecka na chwilę samego. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">kolejny dylemat - być w domu i okolicach czy się wypuścić "na miasto". czasem to robię, ale to strasznie dużo kosztuje, miasto nie jest bezpieczne, dzieci biegają w dwie różne strony, ciągle chcą coś jeść, nie chcą wracać, chcą iść w inną stronę, kładą się na ziemi, siadają na schodach itp. po takich wyjściach wracam totalnie wyczerpana. no ale w domu nudno, w lesie mrówki, to może na boisko. ale Iga nie chce, ona chce do lasu. to może do znajomych dziewczynek, ale Maciek nie chce. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">i jeszcze jeden - sprzątać czy odpoczywać. nadrabiać zaległości? po takim tygodniu jak ostatni wszędzie piętrzą się przedmioty. duuuużo przedmiotów. na podłodze jest dużo piasku i kamyków. papiery. ubrania. no więc w ostatni weekend złożyłam chyba 4 prania, odkurzałam ze 3 razy, podniosłam 200 tysięcy rzeczy z podłogi. naprawdę ten kamień Syzyfa to był pikuś. pan pikuś. karmiłam, przewijałam, odbierałam z treningu (przez 3 godziny, człowiek piłkarz po treningu nie schodzi tak po prostu z boiska, nawet jeśli dwie godziny wcześniej nie chciał na niego iść), oglądałam konie i kury, robiłam zakupy, grałam w piłkę, zbierałam zabawki, prałam, ładowałam zmywarę. sporo sprzątałam, ale, szczerze mówiąc, w niedzielę wieczorem nie było po tym śladu. gdzieś czytałam, że sprzątanie przy dzieciach jest jak mycie zębów i jedzenie czekolady w tym samym czasie. bardzo celne. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">dylemat numer tysiąc pięśset sto dziewięćset: być w domu czy wyjść z domu. pogoda taka ładna, dzieci muszą być na dworze, o jakie to ważne i wspaniałe, a w Norwegii to już w ogóle koniecznie, do lasu, ogniska, grille i inne takie (kultura placzabawów, jak mówi Maciek, jest tutaj słabo rozwinięta, trudno wejść w piaskownicowy konflikt). w niedzielę nie dałam rady. słońce, ciepło, do lasu, może tak, może nie, wyszłam... na balkon. starając się zagłuszyć poczucie winy lodami, miseczkami z wodą i opowiadaniem, jak tu przyjemnie w tym słońcu. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">wspaniały weekend. tylko czemu ja taka styrana, przecież wolne było.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">i gdzie jest moje prawdziwe wolne? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">w nagrodę za weekendy kupiłam sobie dzisiaj książkę pt. <i>La mamma bæsje i fred!</i> ("Pozwól mamie w spokoju zrobić kupę!"), podobno można zdjąć sobie z ramion różne rzeczy oraz głośnym śmiechem obudzić dziecko. będę sobie czytać w kiblu ;) </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-60158906489117035062018-04-21T17:30:00.002-07:002018-04-21T17:33:48.262-07:00codzienność vol. 2<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">postanowiłam,
że to będzie taki tryptyk o macierzyńskiej codzienności. d</span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">zisiaj
podsumowanie tygodnia pracy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><b>poniedziałek</b>
(już opisywany)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">to
ten dzień z wolnym popołudniem, które wykorzystałam na pracę inną niż zawodowa i odrobinę działalności społecznej. więc i tak byłam zgoniona jak pies. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><b>wtorek</b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:00
– 15:30 praca</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">15:30
– 17:00 ogarnianie innych spraw przy kompie</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">17:00
– 18:00 przemieszczanie się po mieście i malutki obiad</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">18:00
– 20:00 kurs dla rodziców</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">21:15
już w domu (ojciec natychmiast robi wypad, żeby zarobić ciasto na
langosza na następny dzień, więc przejmuję usypianie Maćka)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">słaniam
się na nogach, a tu środa za progiem. zasypiam w łóżku dziecka.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><b>środa</b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:00
– 15:30 pracuję. dzisiaj w pracy ubaw, bo wycieczka na farmę, na
którą ja jadę wspierać moją podopieczną. zanim jednak
wyruszymy, okaże się, że z trzech pracujących w tej grupie osób
dwie są chore, a trzecia w pracy do 11:30. w związku z tym super
spina, ogarnianie ludzi na zastępstwo (no bo jak powiedzieć
dzieciom, którym od miesiąca reklamowano wycieczkę, że jednak
nie, dzieciom, które już się nauczyły, jak się nazywa dziecko
krowy, dom konia i rolnik, że wszystko odwołane. a trzeba wiedzieć,
że wycieczki na takie farmy miejskie/wiejskie cieszą się tu
niezwykłą popularnością, i nie da się ich po prostu przełożyć
na następny tydzień, bo co godzinę przyjeżdża kolejna grupa). no
więc z osoby wspierającej wchodzę jednak w rolę ogarniającej, co
oznacza, że robię milion kroków, pokazuję zwierzęta, robię
zdjęcia, wysikuję, rozdaje jedzenie i pomagam skakać na siano. w międzyczasie gubię prawo jazdy, próbuję ogarnąć dziewięcioro
rozłażących się robaczków, dogadać się z dziewczynką, która
ma totalne problemy ze współżyciem z innymi dziećmi (również na
farmie), i jeszcze jedziemy wozem konnym na krótką przejażdżkę. do tego powrót autobusem (a jazda autobusem z 18 przewracających
się dzieci, które nie chcą siedzieć tam/chcą przy oknie/gdzie
jest moja czapka, to też niezłe wyzwanie). no więc po powrocie do
przedszkola jestem już wykamana, a tu podopieczna nie chce na dwór,
nie ma nikogo z „jej” dorosłych, więc idziemy razem na przerwę. czyli nadal jestem w pracy, tylko w międzyczasie na legalu pije
kawę. po pracy muszę zregenerować się w 10 minut w autobusie, bo
teraz, proszę państwa, to dopiero się zacznie, bo dzisiaj pierwszy
mecz w sezonie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">w międzyczasie odbieram telefon od męża, który mówi, że zapomniał
wózka do przedszkola. a mamy umowę, że mi z wózkiem łatwiej,
nawet gdyby to plecak miał na nim jechać. mąż proponuje, że może
skoczę sobie szybko do domu, rzucę rzeczy, wezmę wózek, więc
delikatnie mu uprzytamniam, że to nie mieści się w moim planie. bo
tego już się nauczyłam – jeśli nie mam auta, muszę odpuścić
myślenie o powrocie do domu i jedzeniu między szkołą a treningami
i meczami. bo wtedy cały czas zajmuję się poganianiem, jestem
wkurzona, spocona, zmęczona i wcale nie mam czasu na jedzenie. a poganiane dzieci potrafią dać w kość, oj potrafią. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">15:30
– 17:30 kupić pokarm, odebrać Maćka, przebrać się w piłkarskie
rzeczy, zabrać plecak szkolny i plecak piłkarski, nakarmić byle
czym, odebrać Igę, zabrać plecaczek z matpaką i wielką torbę z
ciuchami do prania i suszenia (wiosna, odwilż, wolno się ciorać,
więc jest zabawa), nakarmić byle czym, połazić, pohuśtać,
dotrzeć na boisko, przekląć szpetnie z powodu tak zachwycającego
pomysłu zainicjowania sportowego obuwia na zewnętrzu, bo góry
śniegu usypane wokół boiska wciąż jeszcze topnieją, oferując
błoto i kałuże. mięc mokre nogi zatem i powrót do domu w perspektywie kilku godzin. przebrać córkę w część ciuchów z tej
wielkiej torby, bo już wiadomo, że będzie mokro i brudno. zostawić
syna, polecieć 200 metrów za córką, wpuścić na plac zabaw,
pohuśtać, pobawić się w autobus („wsiadaj panią, jechamy”,
„proszę wysiadać, panią, juś jeśteśmy”), pohuśtać,
poasekurować, odbiec na chwilę na boisko sprawdzić, czy pojawił
się trener, wrócić i nie wiem, co jeszcze. koniecznie oczywiście
cały czas prowadzić refleksyjne i rozwijające rozmowy. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">18:00-19:00
kibicować, krzyczeć „Heia Årvoll”, i że nic się nie stało
(przegrali). próbować śledzić, co dzieje się na boisku, a w
międzyczasie oczyma naokoło głowy podążać za córką, która
się bawi, nudzi, biega, siedzi w kałuży, wbiega na boisko,
odbiega, włazi do błota, ogląda koparkę, woła mamę, wbiega na
boisko obok, gdzie odbywa się mecz dziewczyn, kopie piłkę, jest
głodna, chce pić, tzw. żywe srebro. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">19:00
no, wracamy do domu... buahahaha. „mamo, tam na dole na boisku jest
mecz dorosłych z naszego klubu, wszyscy tam teraz idą, on się już
zaczął, ja też muszę iść” (oczywiście, że wiedziałam o tym
meczu, spotkałam ze sto znajomych osób w trakcie huśtania,
faktycznie wszyscy na niego poszli, myślałam, że nam się
upiecze). próbuję negocjować, że późno, że z pracy, że rzeczy,
że nogi, jestem bez szans, naprawdę bez szans. no to idziemy
(jakieś 500 metrów). ja, dwoje dzieci, 4 plecaki i torba, wózek...
a nie, wózka nie mamy, bo po co. Maciek biegnie przodem, bo nie może
znieść tempa Igi, która akurat bardzo zainteresowała się naszym
lokalnym sztucznym zbiornikiem, właśnie napełnionym wodą, wrzuca
szyszki, kamyki, moczy kije, łowi ryby, gada z kaczkami, no nie
idzie, po prostu nie idzie. snujemy się tak w przeciwnym do domu
kierunku, obserwujemy z daleka ten mecz, który kończy się kilka
minut po naszym dotarciu. wtedy dzieci wbiegają na murawę, wszyscy
wiwatują, i że może selfie z piłkarzem, i mamo, może jeszcze
kupimy cośtam. jest 20:30, powoli zaczynamy czołgać się w
kierunku domu. pod największą górę świata, przysięgam. dzieci
robią dwa kroki w przód, jeden w tył, cały czas coś kombinują i
wymyślają. w końcu udaje nam się dotrzeć na przystanek, z
którego możemy podjechać kawałek, wtedy dzwoni tata, że już
wraca, umawiamy się pod szkołą. musimy trochę poczekać, więc
jeszcze 10 minut gramy w piłkę. koło 21:00 podjeżdża tata,
wpakowujemy się w trójkę do szoferki foodtrucka i ostatnią górkę
pokonujemy jadąc. jestem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na
ziemi. gdybym miała krokomierz, na pewno nie starczyłoby mu
licznika.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">21:15
spoko, udało się, jeszcze tylko dzieci wykąpać, nakarmić,
położyć, pokonując opór czynny i bierny, i będzie można
odpocząć. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><b>czwartek</b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:00
– 15:30 praca, dzisiaj w pracy też zadania specjalne. otóż o
11:30 muszę zrobić wypad do biura paszportowego, bo dwa tygodnie
temu się ocknęłam, że może paszport dla dziecka aktualny, skoro
tak się do tej Polski na wczasy wybieramy. no więc zapowiadam w
pracy, ale jeszcze zdanżam na wycieczkę z młodszakami, słońce,
kaczki, rzeczka, cudownie. cały czas na nasłuchu z mężem, bo że
paszporty trzeba wziąć nasze, że może akt urodzenia, i że musi
zdążyć na zdjęcie. mąż rano z awarią, więc wszystko opóźnione. w biegu z Igą do
przedszkola, „k...a, zapomniałem paszportów”, no to wraca, i
wtedy okazuje się, że mojego paszportu nie ma. nie ma. a zawsze był (niczym kompot). kamień w
wodę. można mieć jeszcze ważny dowód osobisty, tyle że mój
jest nieważny. złożyłam wniosek w lipcu 2017, odbiorę w lipcu
2018. no więc na tym telefonie cały czas, znaleźliśmy w końcu w
15. możliwym miejscu. a, to jeszcze gotówka, bo w wydziale
konsularnym nie dorobili się terminala, a ile, a nie wiem, a
sprawdzę, a ile masz, oszaleć można. 337 koron norweskich. tyle
kosztuje paszport 5-letni dla małoletniego do lat 13. dolecieliśmy,
paszport zamówiony, wakacje się odbędą. wychodzimy, siadamy na
krawężniku na 3 minuty. Kręci mi się w głowie na myśl, że mam
lecieć dalej, i że popołudniu mam zabrać dzieci na leśną
wycieczkę szkolną. bo dziś spotkanie klas 3, organizowane przez
rodziców. miła inicjatywa, ale nie w mojej sytuacji. na myśl, że będę biegać za córką przez kolejne godziny, mam ochotę odwołoać świat, odwołać życie, odwołać wszystko. wymyślam, że
może mąż weźmie córkę na kurs dla rodziców, błagam i cisnę. zadzwoni. może się uda. wracamy. po
drodze jeszcze, że przecież nie napisaliśmy do szkoły, a Maćka brzuch bolał, i nie poszedł, i że paszport, a na jaki adres, a ja nie mogę ze starego telefonu. napisałam. to jeszcze prowadzę norweskie biuro foodtruckowe. wracam do prawdziwej roboty, przerwy już nie mam, bo musiałam
wyjść, zaraz po pracy koresponduję i dyskutuję z animatorem,
czemu Maciek nie chce chodzić na dodatkowe zajęcia, i że dzisiaj
konkurencyjna impreza. coś tam jem, bo już mam trzęsawkę, i lecę
do domu. a, jeszcze dzwonię do mężą i pytam, czy może odebrać Igę. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jeśli
pójdę ją odebrać to nie ugotuję obiadu”. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jeśli
ja pójdę ją odebrać, to wejdę do domu na 5 minut. nie chcę
obiadu, odbierz ją, błagam”. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">(na szczęście w międzyczasie pojawia się perspektywa, że Iga jednak z tatą pojedzie).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wpadam
do domu, jakoś słabo kalkulowałam, bo wielkiej oszczędności w tym nie ma, 20 minut, to może posiedzę na kanapie i wezmę prysznic, i jeszcze parówki ogarnąć na grilla, bo ognisko na tej
wycieczce. może kawę sobie zrobię? nie, już nie zdążę. o rany, jak późno, lecimy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">muszę
powiedzieć, że niezabranie Igi na ten wypad to było najlepsze, co
mi się mogło przydarzyć. bo mogłam po prostu siedzieć na
kamieniu albo uprawiać small talki. w zasadzie prawie jak przerwa i
przyjemność, choć nogi bolą niemiłosiernie, a myślami jestem
przy piątkowym popołudniu. kiedy to będziemy mieli chill-out, jak
zapowiada Maciek. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">wracamy
do domu dobrze po 20, jak zwykle na ręcznym, Maciek łazi bo
kałużach w trampkach, skacze, biega, chowa się, znika. tata i Iga docierają trochę po nas, tata leci robić ciasto, więc zostaję znowu z prysznicami, kolacjami, usypianiem. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><b>piątek</b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:00 - 15:30 praca
i tajemnica, która też wymaga pewnej organizacji. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">dzieci
odbieram biegiem, przed 17, marzę o łóżku, ale nie, najpierw plac zabaw, potem „mamo, chodźmy na lody, plis, plis, plis” (to daleko, znowu
górka, ale zbieramy bety i podjeżdżamy autobusem). w końcu, po
lodach, domostwo. „mamo, a czy możemy pojechać do centrum
handlowego kupić karty piłkarskie za moje kieszonkowe z tego
tygodnia?”, o ja pier...e, o niczym innym nie marzę... w końcu
Maciek jedzie sam, więc trzeba poszukać gotówki we wszystkich
kieszeniach, powtórzyć instrukcję bezpieczeństwa, i trzymać za
niego kciuki. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">piątek,
18:00. czołgam się. puszczam bajkę (co jest skompliowane, bo akurat spowolnili nam internet z powodu zniezapłaconych rachunków, trzeba znaleźć dysk zewnętrzny, zgrać bajkę, ponegocjować, bo lista możliwości jest krótka. dobrze że prąd jeszcze jest, od poniedziałku nie było kiedy tego załatwić). wchodzę do łóżka i nie mogę się ruszyć. próbuję czytać, ale nic nie rozumiem, bo myśli się kotłują. bo
w międzyczasie ten warsztat, i że koleżanka mnie prosiła o coś,
ale zapomniałam. i książki miałam zamówić, i mama za tydzień,
i do mamy listę zakupów wysłać, i czy ten Maciek da radę, i że
on nie ma telefonu, a jak to zrobić, żeby miał, i ciekawe kiedy
wróci ojciec, i co to ja muszę w ten weekend. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">taaaaaa, weekend. o weekendzie będzie trzecia część tryptyku. </span>
</div>
<br />joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-11570877115946139772018-04-16T13:20:00.000-07:002018-04-21T17:36:09.715-07:00codzienność vol. 1<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">musze to z siebie wyrzucić, bo dawno tego nie grałam. </span><br />
<br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">macierzyństwo. aktywizm. prawdziwe życie.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">6:00 pobudka (odrzuć)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">6:30 pobudka (wstaję)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">6:30-7:00 odgruzowywanie kuchni tak, żeby pół było czyste i śniadanie było przyjemne, i gotowanie makaronu, bo chleba nie ma. bo nie ogarnęliśmy. ojciec 5 dni zapylał "na foodtrucku" między 10:00 a 20:00 (tak mniej więcej, od zaplecza jest jeszcze zabawniej), matka latała do pracy zarobkowej, potem odbierała dzieci, szła godzinę pod górkę, oglądając kamienie, kałuże, patyczki, docierała do domu, karmiła, bawiła, bajkowała, zasypiała, odbierała 17 telefonów od kolegów "a czy Maciek już poszedł na boisko?" (tak, wiem, to extra, że dzwonią i pytają :) ).</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">potem spędziła weekend z dziećmi, w sobotę zmieniła plany, bo się okazało, że urodzin z dziećmi nie da się urządzić dokładnie w urodziny, ale tydzień później, bo tylko wtedy dostępna jest tania sala w szkole, więc rozpacz (i dlaczego nie tydzień wcześniej, i co z tego, że za krótkie wyprzedzenie, a w ogóle to dlaczego nie w domu. 20 chłopców. no dlaczego nie?). rozpacz wielokrotna (bo jeszcze dlaczego mój przyjaciel się przeprowadza?), rozładowywanie rozpaczy na matce, psychiczne i fizyczne. no i w tej rozpaczy nie dało się zrealizować spotkania towarzyskiego, po prostu brakło mi energii. w niedzielę matka (głupia!) wymyśliła, że pojedzie na akcję "Turyst(k)a we własnym mieście" (<i>Turist i egen by</i>), no że fajnie, muzea za darmo różne, jedno wymarzone przez dziecko, dziecko co prawda nie chciało wyjść z domu, ale w końcu wyszło. matka zapomniała, że na takich akcjach jest duuuużo ludzi, że oni wszyscy chcą naraz wejść, i że wtedy trudno ogarnąć dwoje dzieci, które idą w przeciwnych kierunkach, i że ta Iga to już taka po prostu dorosła, że ona już ma swoje zdanie, i że ona chce/nie chce, wszystko/nic, idzie/nie idzie, siada, biegnie, kładzie się, udaje psa (tam gdzie prawdopodobieństwo nadepnięcia na dłoń jest naprawdę wysokie), krzyczy, śpiewa. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">to taki weekend, po którym potrzebuję weekendu. albo hibernacji, bo właśnie pan ojciec jednak nam uświadomił, że w sezonie (czyli na oko do końca sierpnia) to weekendy będą właśnie takie. SAMODZIELNE. no więc weekend... </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ale nieeeee, poniedziałek. no spoko, wyspałam się od tej 21, kiedy padłam na ryj, wstaję i cisnę.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">7:00-7:30 budzę, miziam, całuję, przytulam, przenoszę na kanapę. samodzielnie, bo obiecałam jeden dzień wyspania się osobie, kóra w weekendy zapyla (a ja to jednak w soboty bajki i śpię troszeczkę). w jednym łóżku poszło nieźle, jest uśmiech i rozkoszne przeciąganie się. w drugim łóżku nie idzie. kuksańce, krzyki, "nie lubię szkoły", człowiek matka wraca po wielokroć do pokoju (gdzie jest ciężko wejść, bo wczorajsze "nie idę do miasta" było z barykadą meblami i tylko trochę je przesunięto na razie). makaron gotowy, znalazłam też w wózku wczorajszego langosza. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">7:30-8:00 śniadanie i ubieranie. opór czynny i bierny, "mamo, wszystko mnie boli", "jestem śpiący", "nie mam siły". w międzyczasie próbuję ubrać siebie. i robię matpaki bez chleba, co każe mi trochę kombinować. kawa już zimna, o śniadaniu nie marzę. o 8 planowałam wyjść, żeby zdążyć do szkoły, przedszkola i na autobus. nie wyszło oczywiście. Iga wybrała dzisiaj wielbłąda i iguanę, Maciek znalazł iguanę na podłodze, więc ją zabiera, Iga w ryk, Maciek, że to jego, ja że Iga sobie wzięła, Maciek, że przecież leżała na podłodze, Iga że chce iguanę... i tak w kółko. a w ogóle to "mamo, jestem głodnnyyyyyy".</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:00-8:12 tata wychylił się z pieczary, takie były krzyki. więc dalej poszło nieźle, tata tak nie/stety działa, buty, zęby, dzieci na korytarzu, tornister, plecaczek, siata z czapkami, rękawiczkami, ciepłymi kaloszami, ubraniami na deszcz, kombinezonem, kurtką cienką (bo cholera wie, co dzisiaj aura przyniesie), szybko, szybko, ku...a, gdzie mój plecak, zaraz sąsiadka wylezie znowu, że korytarz to nie plac zabaw, telefon, klucze, o, iguana, biorę, chrzanić wielbłąda. biegnę. są na dole, czapka, zapiąć kurtki. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:13 "mamooo, dzie jeś wielbłąd?" (ku...a mać! wiedziałam! idiotka!)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:14 bo krótkich bezcelowych negocjacjach wracam po wielbłąda. "mamo, weź mi przy okazji czapkę! i rękawiczki, bo mi zimno w ręce!" (musicie wiedzieć, że znalezienie dwóch rękawiczek Maćka to jest koszmar. ale jedną widziałam rano w plecaku, to spróbuję znaleźć tylko jedną). wiedziałam, że kurtka jednak miała być jeszcze zimowa. bo rano. bo zimno. cholera.</span><br />
<br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:15 poszło! szybko poszło. wracam. rozdaję fanty. idziemy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:15 i 15 sekund "mamo, zimnoooo mi". Maciek. stoi. nie idzie.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:15 i 45 sekund (jednak idzie)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:16 (znowu stoi) "mamoooooo, zimnooooo". w tym czasie Iga wybiega na ulicę oczywiście, bo ona akurat idzie. </span><br />
<br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:17 (idzie, wkurzony, bo go poganiam)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:19 Maciek bierze ode mnie mojego banana, bo nagle ma na niego ochotę. mówię, że mój, ale on musi, bo taki głodny, otwiera i oddaje, więc teraz jeszcze mam otwartego banana, którego już nie włożę do kieszeni ani do plecaka. spokoooo. idziemy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:23 zobaczył kolegów na boisku, leciii, w biegu krzyczy "paaaaa". zgadnijcie, co? Iga też leci. no więc ja ten mój plecak, jej plecak, wielka siata ze wszystkim (w której już oczywiście jest już też wielbłąd i iguana, wcale niemałe) no i też lecę. łapię. zaganiam. że do przedszkola, autobus. błagam. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:25 patrzę na zegarek, o fu.k, łapię Igę na ręce i lecę, jeszcze jakieś 500 metrów do przedszkola. wózka nie wzięłam, bo mi ostatnio bardziej przeszkadza niż pomaga. teraz by pomógł, no ale nie mam. przecież się nie wrócę. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:28 wpadam, spocona, zdyszana. wchodzimy, rzucam banana, rozbieram się do t-shirtu, bo umrę. Iga "mammooo, ja nie cię iść do psiedśkolaaaaaa" i w płacz. powtarzam "zdążę na ten autobus, zdażę, a co tam, najwyżej nie zdążę, tylko spokój". więc uśmiech, przytulanie, rozbieranie, odstawianie kaloszy na półkę z kaloszami, ubrań przeciwdeszczowych na wieszak w przedpokoju, matpaki do lodówki, butelki do pudełka z butelkami, kurtki na wieszak zwykły, rękawiczek i czapek na półkę nr 1, plecaczka na wieszak plecaczkowy, polara i gaci na półkę nr 2, zdjąć buty, pod półkę, założyć kapcie. buziaki i przytulaki, Iga, że nie chce do przedszkola, pani przejmuje, zaraz mogę wyjść, tylko jeszcze założę bluzę, płaszcz, zasznuruję buty, założę plecak, o ja prdle, minuta do autobusu, biegnę pod górkę, pot biegnie w dół. zaklinam "spóźnij się dzisiaj! błagam! zawsze jesteś na czas, jak ja mam obsuwę, zrób to dla mnie dzisiaj!". udało się. spóźnił się prawie 10 minut, więc będzie ciasno.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8:50 docieram na przystanek docelowy, muszę do sklepu, bo śniadanie, o 9:00 zaczynam pracę z chłopcem, więc znowu marszobieg pod górkę, z bagietką w ręce. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">9:03 chłopiec się spóźnia, dojadam bagietkę. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">9:20-10:30 pracuję z chłopcem. w międzyczasie ustalam, że dzisiaj zmiana godzin, bo muszę iść na zebranie pogadać o chłopcu. zapisujemy, kombinujemy.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">10:40 idę pracować z dziewczynką. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">10:41 wracam pracować z chłopcem, bo dziewczynka jeszcze nie przyszła. dzieci jedzą, więc i ja coś jem. śniadanie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">11:30 idę pracować z dziewczynką.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">12:30 idę na przerwę. dzwonię do męża i przypominam o rachunkach za prąd i o fanpejdżu foodtrucka. odpisuję na dwa mejle. przygotowuję materiał na spotkanie na 13:00 i ogarniam myśli. też mi przerwa, pfffff. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">13:00 spotkanie. trudne. dyskusja "specjalne potrzeby jednego dziecka versus dziecko jako część grupy i my mamy takie standardy" oraz "opieka versus budowanie relacji" oraz "zjadł dzisiaj dwie kromki i zrobił dwie kupy versus pierwszy raz bawił się piaskiem, skakał po kałuży, bardzo cieszył się w sali gimnastycznej, ale nie miał ochoty wyklejać motylka" </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">14:00 idę pracować z dziewczynką, na dworze.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">15:00 wracam do chłopca. bo spotkanie o 13:00 poszatkowało dzień. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">15:30 kończę pracę z dziećmi, siadam przy komputerze, żeby robić swoje rzeczy, bo w domu nie ma szans. trochę nielegal, ale trudno.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">15:30-17:00 odpisuję na mejle w sprawie współpracy z portalem parentingowym (że pierwszy artykuł to ja może jednak w maju), odrzucenia propozycji pisania pracy licencjackiej po norwesku (że dziękuję i że to mało legalne jednak), projektu "Mamy piszą książkę" (że info zwrotna dotarła, poprawki dziś/jutro, oraz kolejne artykuły). promuję warsztaty z Pozytywnej Dyscypliny z elementami Self-Reg, które współorganizuję w Oslo w 17 grupach polonijnych. t</span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">rochę gadam z trenerką od warsztatów, co zrobimy, jak się grupa nie zbierze, sprawdzam pociągi i samoloty. </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">miałam pisać teksty, ale nie zdążę. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">17:00-18:30 wracam z pracy, po drodze zakupy, rozmawiam z przyjaciółką, dostaję i daję morze wsparcia. lubię jechać autobusem z pracy, 10 minut, zawsze przyjemne. s</span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">potykam rodzinę, dzisiaj podwózka foodtruckiem, luksus. trochę gadamy, trochę ogarniamy, jemy pizzę.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">18:30 lecę z ciuchami po dzieciach (uprzednio wysortowanymi) przez całe osiedle, bo jeden dobry człowiek chce je zabrać do Sudanu. ekstra inicjatywa, chcę się włączyć.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">19:15-19:30 wracam. próbuję wyregulować organizm, bo darłam pod górkę przez 15 minut. trochę zagaduję dzieci. oddaję pole do popisu ojcu i oznajmiam, że mam robotę. przypominam, że na drzwiach wisi nasz plan dnia i że się go trzymamy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">19:30-22:00 robię przelewy. znaczy chcę, ale nie mam numeru konta. szukam umowy, ostatnio ją uporządkowałam do segregatora. kurna, gdzie ten segregator (na pufie pod ciuchami). piszę mejla z przeprosinami za opóźniony przelew. rozmawiam z ekspertką Self-Reg, i znowu sprawdzam, ile kosztuje kurs, i jak się ma dolar kanadyjski do korony norweskiej. marzę o tym kursie, bardzo. rozmawiam z potencjalną nową księgową dla foodtrucka. rozmawiam z osobą, która robi część przedszkolnego słownika polsko-norweskiego, który robimy w grupie "Pracujemy w norweskim przedszkolu", którą zarządzam. słownikiem też. sprawdzamy plik. rozmawiamy o poprawkach. trochę siedzę na fb i przeklinam, co z tą Polską. piszę info o foodtrucku po polsku i norwesku, bo impreza wkrótce i potrzebują. odpisuję, że salę wynajmujemy na te urodziny, i czy się zgodzą na foodtrucka na terenie szkoły. dobrze, że już wysłałam opis warsztatów na obóz feministyczny, jakimś totalnym ostatnim wysiłkiem wczoraj w nocy. a nie, to było przedwczoraj. spoko, że dzisiaj nie musiałam odbierać dzieci. i że była podwózka. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">piszę bloga, bo muszę to komuś opowiedzieć. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">22:00 może coś obejrzymy? poskładamy pranie w międzyczasie i rozwiesimy to z pralki. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">i ten prąd, cholera. </span><br />
<br />joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-69983182584235855582018-01-10T14:26:00.000-08:002018-01-10T14:26:27.657-08:00czym to grozi?<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">dzisiaj powiem Wam, czym to grozi, to całe wychowywanie dzieci z szacunkiem, skupianie się na relacji, niekończący się dialog, to słynne "bezstresowe" wychowanie (uwaga, to był sarkazm, na wypadek, gdyby ktoś się nie zorientował/a). no bo jest nieco niebezpiecznie. trzeba myśleć, uważać, reflektować. te całe rodzicielstwa bliskości, porozumienia bez przemocy, pozytywne dyscypliny i self-regi, i może jeszcze dobre relacje... "a mój ojciec dawał mi klapsy i wyszedłem na ludzi". "jak się nie huknie, to nie posłucha, no nie da rady". "co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie". "jakoś nie działają te twoje metody, co on tak wrzeszczy". "taki jesteś niegrzeczny, zaraz cię zabiorę". brzmi znajomo? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">pomyślałam, że opowiem na przykładach o tym, jak bardzo te moje metody niby nie działają. opowieść dotyczy mojego Maćka, lat 8,5. chłopca, który zmaga się z atakami złości i kontrolą impulsów, i z którym pracujemy na różne sposoby - w terapii (która właściwie jest terapią rodzinną), ze szkołą, z doradczynią rodzinną, czytając mądre książki, konsultując, zapisując się na kursy online i fajne grupy na fb, no i sami na co dzień. i czasem przychodzi taki moment jak ten: </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* jesteśmy razem na dworze. bawimy się w śniegu, kiedy na horyzoncie pojawia się na dzielnicowy "pan z colą". niestety coś mu przeszkadza w gardle (przypadłość równie charakterystyczna jak rzeczona cola), pan zatrzymuje się i usiłuje gardło na wiele sposobów oczyścić, wydając przy tym trudne do zniesienia dźwięki. z całym szacunkiem dla pana, coli i gardła, robi mi się źle, i robię miny. i wtedy mój syn mówi: </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- mamo, nie zwracaj na to uwagi. pomyśl o czymś przyjemnym, co najbardziej lubisz. no co lubisz najbardziej?</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- plażę...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- no, to pomyśl o plaży, i wyobraź sobie, że tam jesteś. (po chwili) powtarzaj sobie tak cichutko 'plaża, plaża, plaża'.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">tak uczyniłam. trochę pomogło. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* sylwester. prawie wieczór. dużo śniegu, więc wychodzimy na chwilę na dwór, choć siostra zmęczona. ale ja tracę czasem instynkt samozachowawczy. po chwili Maciek biegnie po sanki. jedne są Igi ("to moja sankaaaa!"), z jakiegoś powodu stały sie niezwykle atrakcyjne dla brata. więc tzw. larmo przez 20 minut, Iga nie chce zejść z sanek, płacze, Maciek chce te same sanki, jęczy (sorry, nie znalazłam łagodnego określenia na oddanie charakteru tego dźwięku), ja próbuję negocjować, właścicielka sanek na wszystko mówi nie, w końcu wymiękam, biorę Igę na ręce, ruszam do domu i dodaję: </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"to pozjeżdżaj sobie teraz na tych jej sankach i przyjdź do domu, ja już z nią idę"</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">aż tu nagle:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">"Iga, rozumiem, że nie chcesz, żebym zjeżdżał na twoich sankach, i szanuję to. nie będę na nich jeździł, też idę do domu".</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">padam z wrażenia, choć oczywiście jednocześnie cedzę w myślach "to o co, k..., tak dokładnie była ta awantura?" </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* ostatnio Maciek włącza się w wychowanie Igi, co bywa trudne. zwłaszcza, że czasem proponuje zgoła inne rozwiązanie sytuacji niż to zaproponowane przez nas przed sekundą. no więc czasem reagujemy w stylu:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- Maciek, proszę, nie włączaj się w to. to rodzice decydują i już powiedzieliśmy Idze, co robimy itp. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- no nieee... ja tylko chcę pomóc, a wy tego nie akceptujecie!!! to nie fair! ciągle mi mówicie, że mam się nie włączać, a ja tylko chcę pooomóóóc. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- eeeee... przepraszam...</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* dzisiaj, wieczór. kolacja, Iga skończyła, odeszła, Maciek zaczął ją gonić, wpadli na tatę, w drodze powrotnej Iga spadła i huknęła głową w podłogę. ja już ciśnienie pod sufitem, co zresztą jest moją charakterystyczną cechą wieczorami, wracamy do stołu, i mówię:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- mamy zasadę, że siedzimy przy stole przy jedzeniu, a ty odszedłeś i szalejecie z Igą, no i ona się uderzyła w głowę. to oczywiście nie jest twoja wina, ale zależy mi, żebyśmy siedzieli przy stole do końca kolacji.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- rozumiem to, co mówisz, ale wydaje mi się, że tego, że to nie moja wina, nie powiedziałaś szczerze (!!!).</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- yyyyy... no tak, to mogło trochę tak zabrzmieć. chodziło mi o ten ciąg zdarzeń, ale naprawdę uważam, że to nie jest twoja wina, że ona się walnęła w głowę. teraz mi wierzysz? </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- teraz tak. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* Maciek dużo mówi o swoich uczuciach, np. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- jestem strasznie wściekły!!!</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- zdenerwowałem się.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- przepraszam, że tak do ciebie powiedziałem, ale wiesz... czasem nie umiem się kontrolować.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- przepraszam, że krzyczałem. ale to jest takie trudne, żeby się powstrzymać. ja jestem dopiero dzieckiem i się uczę. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- (w reakcji na moje przeprosiny za krzyk) rozumiem mamo, nie szkodzi. ja wiem, jak to jest, jak człowiek się nie może powstrzymać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- stop, tato, stop! musimy/muszę trochę pooddychać/policzyć do 10/wyjść na chwilę, bo się nakręcamy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- wiem, że nieładnie zrobiłem. ale wiesz, byłem taki podekscytowany tą grą.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* telefon ze szkoły:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- umówiłam się z Maćkiem, że zadzwonię do ciebie z dobrymi wiadomościami. chciałam go pochwalić, bo świetnie dzisiaj pracował, mimo, że na początku było mu bardzo trudno się zabrać. i zaczęliśmy dzisiaj serię zajęć dot. umiejętności społecznych, mówiliśmy o samokontroli. Maciek bardzo dużo wiedział na ten temat, i sporo mówił, świetny wkład. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- to super, my dużo o tym rozmawiamy w domu.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- tak, to widać. </span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS", sans-serif;">:) </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">później podpytujemy Maćka i dopowiada:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- tak, od taty powiedziałem, że trzeba pomyśleć, zanim się coś powie, jak się zezłości, a nie od razu mówić. a od mamy powiedziałem, że [aaaaa, nie pamiętam, a bohater już śpi, jutro dopiszę, w każdym razie coś w klimacie].</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* wracamy wieczorem po treningu, jest 20. Maciek chciałby jeszcze pograć, no ale za późno. wściekły. krzyczy, płacze, prosi, krzyczy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- to nie fair! nie będę jadł. nie pójdę pod prysznic. jesteś niemiła, nie będę cię słuchał. będę tu siedział cały czas. nie idę spać. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">powiedziałam już parę razy, która godzina i czemu się nie da. nie ma co strzępić języka. zaproponowałam krótką bajkę na dobranoc. nie. postanawiam przeczekać. mówię "rozumiem, że jesteś strasznie zły teraz, bo chciałeś pograć". czekam. czekam. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- mogę coś zjeść. ale na pewno nie pójdę pod prysznic. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">podaję bagietkę. czekam. czekam. rozmowa na inny temat. czekam. odtajało. i nagle:</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">- mamo, rozumiem, że nie mogę dzisiaj grać, bo już jest bardzo późno. ale tak bardzo chciałem, dlatego krzyczałem. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">* dzisiaj zauważyłam, że momentami głaszcze nas po głowie, kiedy siedzimy razem przy stole, tak wspierająco i z miłością, tak jak my głaszczemy nasze dzieci. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">no i tak. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">wszystko to momenty z dwóch ostatnich tygodni.</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">momenty wyjątkowe, niezwykłe chwile wśród wielu krzyków, wybuchów, warków, zniecierpliwień, jęków i niezadowolenia. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">to nic. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">idziemy do przodu i to się liczy. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">w dobrą stronę.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-78788890339299617972018-01-06T15:19:00.000-08:002018-01-06T15:19:42.759-08:00na nowy rok<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">bardzo, bardzo chciałabym pisać częściej. głowa pęka mi od nadmiaru pomysłów i opowieści, rzeczy, którymi chcę się dzielić z innymi, koncepcji na ukierunkowanie bloga, języków, w których mogłabym go pisać (tak, tak, szykuję się psychicznie do napisania pierwszego posta po norwesku). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ten rok był dla nas straszny, ale też w jakimś sensie przełomowy. o niektórych rzeczach niebawem opowiem, o innych nie opowiem nigdy. od kiedy w lutym napisałam o męczącym mnie życiu, było coraz gorzej. nadmiar wyzwań, problemów, nieplanowanych sytuacji, nieprzewidzianych komplikacji, niedobór spokoju, zdrowia, kasy, pracy, serotoniny. skończyłam ten rok z poczuciem, że oba limity wykorzystaliśmy na lata. i że już naprawdę czas, żeby zaczęło nam się układać. bo na razie to mamy zdrowe dzieci i to jest jasny punkt życiorysu, wokół którego kręcimy się jako rodzina. </span><br />
<br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">od 2-3 miesięcy przemy jednak do przodu, pomalutku, ale do przodu. trochę dzięki pracy z własnym nastawieniem, trochę dzięki przypadkowi, trochę dzięki chemii (tej w mózgu), trochę dzięki internetowi, trochę dzięki nowej, dobrej pracy, trochę dzięki znajomym, przyjaciółkom, przyjaciołom, bardzo dzięki dzieciom i sobie nawzajem. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">postanowiłam więc pisać w tym roku również o fajnych rzeczach ;) </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">np. o mojej super pracy, którą opisałam krótko <a href="http://joszkanorweska.blogspot.no/2017/11/">tutaj</a>, i która jest tak znakomita, jak się spodziewałam (no może pensja jest trochę mniej znakomita niż przysłowiowego hydraulika, ale chwilowo charakter pracy mi to wynagradza). pracuję ze świetnymi dziećmi, które są jakoś niezwykłe i mają tzw. specjalne potrzeby, ale dla mnie są po prostu dziećmi. mają imię, lubią różne aktywności, zabawy, bajki, huśtawkę. są ludźmi. widzę, jak mocno zmieniło się moje podejście do pracy z osobami z zaburzeniami rozwojowymi dzięki pracy tutaj, dzięki rozmowom, i pewnie też dzięki edukacji antydyskryminacyjnej, z której wyrastam. tutaj każdą rozmowę, dokument, opinię dotyczący dziecka zaczyna się od tego, jakie ono ma zasoby, jakie jest świetne, słodkie, jak fajnie reaguje na to czy na tamto, jak się zachowuje, uśmiecha, co lubi, co ostatnio osiągnęło, a nad czym jeszcze pracujemy. bardzo subtelny język, bardzo pozytywny i ostrożny. nie słychać etykietek i tekstów, że ktoś jest trudny. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">dużo pracuję sama, choć cały czas między ludźmi, i to mi bardzo odpowiada. napisałam już dwa plany pracy i one były dobre, zarówno merytorycznie, jak i językowo. mój mózg, a przynajmniej ta jego część, w której gromadzę norweskie słownictwo, zamienił się w gąbkę, chłonę, zapamiętuję, używam, zapisuję, sprawdzam, odtwarzam, niesamowite. czuję się już w norweskim niezwykle swobodnie, nawet zaczęłam rozumieć niektóre osoby mówiące dialektem, a to jest wyzwanie ;) a merytorycznie - jestem w siódmym niebie, psychologia i pedagogika, podlane równościowym sosem, pięknie po prostu. odkrywam różnice kulturowe, np. funkcjonowanie takich pojęć jak zdolności przedjęzykowe (<i>førspråklige ferdigheter</i>) czy okno tolerancji (<i>toleransevinduet</i>), których nie spotkałam uprzednio w polskiej literaturze, a próby ustalenia, co to dokładnie wykazały, że takiego pojęcia u nas nie ma. co jest fascynujące, choć też trochę przerażające. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">pisałam ostatnio, że czuję się spełniona i doceniona, i zdecydowanie tak jest. znowu jestem ekspertką. nie boję się tego powiedzieć, uwielbiam tę rolę. pamiętam, kiedy w trakcie różnych naszych zmagań z polityką równości płci moja koleżanka M. powiedziała, że dopóki my same nie będziemy nazywać siebie ekspertkami, dopóty inni także nie będą nas tak nazywać i traktować. więc robię to. przychodzę i daję z siebie wszystko. rozwijam i poszerzam wiedzę (ostatnio o muzykoterapii). dużo czytam. jestem uważna i daję informację zwrotną tam, gdzie inne dorosłe osoby - przez nieuwagę albo bezmyślność, sorry - robią rzeczy, które działają na niekorzyść "moich" dzieci. doceniam wysiłek i kompetencje innych osób. angażuję się na 100%. wspieram rodziców, informacyjnie i emocjonalnie. kocham swoją robotę. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a poza tym: mam świetne dzieci w domu, o których trochę niedługo opowiem. uczę się zarządzać finansami i pokonywać długi z finansowym ninją, uczę się Pozytywnej Dyscypliny i Self-Reg, żeby nam i naszym dzieciom było lepiej, rozwijam grupę na fb pn. "Pracujemy w norweskim przedszkolu" i próbuję czytać norweską literaturę o różnorodności i dyskursie płci w przedszkolu. piorę, wieszam, składam, wycieram, myję, tulę, śpiewam, układam puzzle, gram w Fifę, czyszczę, pakuję, czytam, "śmiecham się". </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">kocham. żyję. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a teraz idę dalej czytać "Białe" Ilony Wiśniewskiej, znakomity reportaż o Spitsbergenie, polecam :) </span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-4783125066308002112017-11-04T15:30:00.001-07:002017-11-04T15:44:31.277-07:00idzie nowe<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a właściwie już nowe przyszło, nie mylić z dobrą zmianą. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ostatnie miesiące były u nas obrzydliwie trudne, bo otóż nie mogłam znaleźć pracy, na to nakładały się wątki finansowe, kontakty z różnymi instytucjami, i miliony pomniejszych rzeczy. teraz już lepiej :) bo jest praca. brand new. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">otóż zostałam pedagożką wspierającą (<i>støttepedagog</i>) w mieście Oslo, w jednej z dzielnic. jestem zatrudniona przez Oslo kommune, w teamie pedagogicznym (<i>Pedagogisk Team,</i> w innych dzielnicach funkcjonujące także jako <i>Fagsenter for barn og unge </i>albo <i>Pedagogisk Fagsenter</i>). to ekipa osób, których zadaniem jest wspieranie dzieci przedszkolnych ze specjalnymi potrzebami. mamy bardzo różne wykształcenie, wspiera nas i opiekuje się nami kilka pedagożek/pedagogów specjalnych, no a my codziennie pracujemy z dziećmi w ich przedszkolach. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jestem w tym teamie od środy i od środy unoszę się 20 cm ponad chodnikami, jakby to powiedział Fisz. mam poczucie, że trafiłam wreszcie w odpowiednie miejsce, że coś wskoczyło i zaskoczyło, że będę się w tej pracy rozwijać i spełniać. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">dlaczego jest tak dobrze?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">1. już widzę, że będę miała okazję wykorzystać dużo więcej swoich psychologicznych i pedagogicznych kompetencji niż w zwykłej, "etatowej", pracy w przedszkolu, </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">2. na pewno rozwinę się językowo (już to robię), bo czytam mnóstwo opinii, diagnoz, obserwacji, które zawierają pojęcia znajome, ale jednak obce, czyli psychologiczno-pedagogiczne słownictwo - czas start!,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">3. praca z dziećmi ze specjalnymi potrzebami, choć dawno od niej odeszłam, zawsze była taką interesującą dla mnie ścieżką, no i wracam tutaj,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">4. wiem, że będę mogła wykorzystać moje kompetencje językowe w zakresie języka polskiego i - dawno nieużywanego - rosyjskiego :) [na razie śpiewam "Pust wsjegda budjet sońce", ale dam radę więcej],</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">5. pracuję w przedszkolu z trójką dzieci, a jednocześnie jestem niezależna, tzn. sama planuję swoją pracę, sama wybieram najlepsze metody i techniki, </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">6. mogę skupić się na merytoryce, na realnym, intensywnym kontakcie z konkretnym dzieckiem, a nie na przygotowywaniu jedzenia, sprzątaniu podłogi czy ubieraniu w zimowe ciuchy osiemnaściorga dzieci,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">7. wracam do wiedzy merytorycznej ze studiów - o autyzmie wczesnodziecięcym, mutyzmie wybiórczym, opóźnieniach rozwojowych,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8. już wiem, że stoi za mną (ze mną) zespół - szefowa, która w piątek przysłała mi smsa, pytając, jak mi się podoba i życząc miłego weekendu, pedagożka specjalna, która mnie wprowadziła i była totalnie życzliwa, inna pedagożka, która smsa z prośbą o kontakt w sprawie dziecka rozpoczęła słowami "witamy w naszym teamie :)", 10 osób, z którymi spotkałam się na comiesięcznym spotkaniu sieciującym, służącym wzajemnemu wsparciu i pogadaniu o tym, co dobre, a co trudne, </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">9. mam mejla z końcówką oslo.kommune.no - o bogini, w życiu bym się nie spodziewała!</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">10. pracuję z dawnym wychowawcą Maćka, który był jasnym punktem w naszym oswajaniu się z norweską kulturą przedszkolną, i z którym wreszcie z angielskiego mogłam przejść na norweski. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">kilka, kilkanaście tygodni temu, szukając pracy w szkole albo przedszkolu, myślałam sobie, że o ja pier..., dlaczego tej pracy nie ma. a dodatkowo, o kurde, a jak już ją dostanę, to co? zostanę w przedszkolach na zawsze? czy aby na pewno tego chcę? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a potem zadziałał przypadek, sieć kontaktów, ludzka życzliwość, i wszystkie godziny poświęcone na naukę norweskiego, i oto jestem. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">przed chwilą znowu powiedziałam do męża:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">"- ej Gruby, wiesz co?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - nooo?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - ale mam fajną pracę!" </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">szczęśliwa. spełniona. doceniona. ja. JA. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-33750315390625552092017-08-19T09:27:00.002-07:002017-08-19T09:36:07.540-07:00najgorsza matka świata<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">tak! mam ten tytuł! jestem, a właściwie bywam najgorszą matką świata!</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">to tytuł przyznawany wyłącznie przez własne dzieci, za każdym razem z wielką pasją i energią, które każą wykrzyczeć go tak, żebym na pewno usłyszała. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jeśli aspirujesz do bycia najgorszą matką świata, a brak w tym zakresie podręczników i instrukcji spędza ci sen z powiek, spieszę z odsieczą merytoryczną. przygotowałam krótkie, oparte na własnym doświadczeniu, zestawienie. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">(ojce, się nie martwcie, tytuł najgorszego ojca świata przyznawany jest analogicznie.)</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">żeby zostać najgorszą światką mata, tfu, najgorszą matką świata, czasami wystarczy jedynie:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">1. powtórzyć, że to naprawdę był ostatni odcinek bajki, dla pewności warto dodać "tak jak się umówiliśmy";</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">2. powiedzieć, że "dzisiaj nie jest dzień słodyczowy";</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">3. oczekiwać, że po treningu wrócimy do domu (bo na przykład jest 19:00), można też zaszaleć i spróbować nie być ostatnią ekipą odchodzącą od boiska (nie wiem jeszcze, jak to jest, pozostali chyba sobie chwalą, bo odchodzą przed nami); </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">4. poprosić o umycie zębów, prysznic, ubranie się (wysokie ryzyko, niektóre rzeczy dwa razy dziennie);</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">5. obudzić (najlepiej najłagodniej jak się da, można przytulić albo, o zgrozo, pocałować);</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">6. zapomnieć kupić keczup;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">7. przypomnieć o upływającym czasie - to jest ta podstępna część, im bardziej on upływa, tym wolniej dzieją się sprawy konieczne do zadziania się, a im bardziej OA (osoba aspirująca) przypomina, tym krótsza jest jej droga do upragnionego tytułu;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">8. zapytać, co dziecko chce jeść, można też dwa razy;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">9. właściwie zapytać o cokolwiek drugi raz, bo nie uzyskało się odpowiedzi;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">10. poprosić o powtórzenie, bo poranne wypowiedzi wywodzą się ze szkoły polskiego mamrotu, a człowiek matka jednakowoż nie chce, żeby coś umknęło;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">11. zakomunikować, że minął czas na przyjemność typu "kontakt z ekranem";</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">12. powiedzieć, że już naprawdę gasimy światło;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">13. nie znaleźć paska;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">14. zaoferować pomoc, kiedy człowiek się spieszy, a na przykład zamek błyskawiczny się zaciął;</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">15. wersja zaawansowana: zakończyć pracę - upichcić obiad - zapakować do pudełek - zawinąć w ręczniki po babcinemu, bo brak termosu - zabrać z domu: jedzenie, pieluchy, wodę w 3 różnych butelkach, długi rękaw, kurtki, ubranie na zmianę, ochraniacze, piłkę małą, dużą, rękawice bramkarskie, telefon, pieniądze, śmieci - odebrać dziecko 1 ze szkoły - posadzić na ławce, żeby już jadło - odebrać dziecko 2 z przedszkola - spotkać dzieci - zdjąć dziecko 2 z huśtawki, bo już musimy iść na trenieng dziecka 1 - powtórzyć 50 razy, że już nam zostało tylko 20 minut - zachęcić dziecko 1, żebyśmy już szli - zdjąć dziecko 2 ze zjeżdżalni - iść/poganiać/czekać/gonić/łapać/ściągać z jezdni/popędzać - dojść na boisko - zaordynować przebieranie w strój sportowy - zasugerować, że uprzednie zdjęcie obuwia pomaga w zmianie spodni, zwłaszcza, jeśli zależy nam, żeby była szybka i dyskretna (a zależy bardzo) - zaoferować pomoc - subtelną odmowę przyjąć z pokorą - po rozpoczęciu treningu dziecka 1 nakarmić dziecko 2 pudełkiem z ręcznika - pozostałe 70 minut biegać za dzieckiem 2, zwłaszcza zdejmując je z boiska, wyjmując z kałuży, ograniczając dostęp do przedmiotów niebezpiecznych - po zakończeniu trenigu zaoferować powrót do domu - subtelną odmowę przyjąć z godnością - mielić w ustach cierpkie słowa - godzinę i jakieś 500 metrów pod górkę później być już w domu - nieeee, w domu wcale nie czeka drugi rodzic, wypoczęty i uśmiechnięty, w domu czeka życie wieczorne, oparte na subtelnych odmowach oczywiście (drugi rodzic to normalnie wraca na gotowe ;) )*** ta oto sekwencja zawiera przynajmniej 7 różnych momentów, kiedy można zostać najgorszą matką świata, naprawdę jest szansa.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">można też stracić cierpliwość, bo kto by to wszystko, do cholery, wytrzymała.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">może najlepsza matka świata...</span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> </span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-49428022953856349222017-08-08T14:02:00.002-07:002017-08-08T14:08:17.655-07:00co mam mu powiedzieć?<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć temu 8-latkowi, który tak bardzo chce umówić się z kimś na popołudnie, sobotę, granie w piłkę, granie na konsoli, i tak regularnie dostaje odmowy? </span><br />
<br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, który prosi, żebym zadzwoniła do kolejnej mamy zapytać o możliwość spotkania?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, któremu czytam wiadomość, że kolega nie może, jest u cioci, że innym razem, że może jutro, że niestety?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć, kiedy inny raz nie następuje, a on pamięta i pyta dlaczego? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, który usłyszał, że kolega nie może się z nim bawić, bo zabronił mu tata, a ja nie do końca wiem, co się wydarzyło i w jakim kontekście?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, który widzi, jak inni chłopcy są odbierani ze szkoły z kolegami i idą się razem bawić? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, który wybił okno w szkole, bo kolega powiedział mu, że jeśli nie rzuci kamieniem w okno, to on, ten kolega, wyprowadzi się i mój chłopiec nie będzie mógł go nigdy odwiedzić? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, któremu tak trudno zapanować nad impulsami, emocjami, nad czym pracujemy, co może być źle widziane przez innych rodziców?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, który lgnie do kolegów, chce z nimi spędzać czas, chce się z nimi bawić? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam powiedzieć chłopcu, o którym pracujący z nim specjaliści mówią, że bardzo chce być akceptowany? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ile zbiegów okoliczności można znieść? w ile zbiegów okoliczności uwierzyć? ile razy zagryźć wargi, kiedy znowu spotkamy chłopców, którzy są gdzieś w kilka osób, bo rodzice ich umówili? jak przeskoczyć to, że nie znamy się z liceum, studiów, pracy, osiedla, od wielu lat? już pal licho, że mnie nigdy nikt nie zaprosił na kawę i na spotkanie, jestem duża, poradzę sobie. </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">ale czy ten chłopiec sobie poradzi?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jakie znaczenie ma fakt, że jesteśmy z Polski? co oni sobie myślą? co mają w głowie? skąd mam to wiedzieć? co o tym myśleć? </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">jak mam wspierać tego chłopca?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">co mam mu powiedzieć?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Ps. jeśli w Waszej okolicy są dzieci z mniejszości, mniej popularne, uboższe, zaproście je do siebie, zagadajcie do ich rodziców, wyciągnijcie rękę. bo co oni mają im powiedzieć?</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8047125265010259343.post-56156307680392461262017-06-04T16:05:00.000-07:002017-06-04T16:18:15.730-07:00samodzielnie<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">00:27 powinnam spać, ale tak bardzo potrzebuję czasu tylko ze sobą, zwłaszcza w środku kolejnego długiego weekendu (późną wiosną Norwegia jest w tej kategorii absolutnie niedościgniona). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">leci czwarty tydzień samodzielnego i samotnego rodzicielstwa, choć właściwie to pewnie szósty, dwunasty albo piętnasty, dużo jestem tej zimo-wiosny sama z dziećmi.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">i każda refleksja nad takim permanentnym stanem porusza mnie do głębi i trochę przeraża. bo ja jednak mam do kogo zadzwonić i wiem, że za parę dni wszystko wróci do naszej normy. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">samodzielne rodzicielstwo to stan, w którym:</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- każda pielucha twoja,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- każda pretensja twoja,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- każdy paproszek z podłogi twój,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- każda brudna i czysta skarpetka twoja,</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">- wszystkie rozrzucone buty, wywinięte na lewą stronę ciuchy, worki ze śmieciami, pleśniaki z lodówki, brudne kubki, rozlane kakao i rosół, kartonowe tytki wrzucone do kibla, wszystko twoje. na bogato.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a to dopiero początek, to tylko rzeczy, ale jakie debaty, Mariusz Szczygieł by się nie powstydził, podyskutować sobie można na każdy temat. najbardziej lubię te dyskusje okołołóżkowe, o tym, czy już aby na pewno trzeba wstać i dlaczego nie, oraz czy aby na pewno trzeba iść spać i dlaczego nie, oraz koniecznie, w którym łóżku, bo taty nie ma, bo obiecałaś, bo weekend. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">są też dyskusje okołojedzeniowe, czyli traktaty o wszystkich rzeczach, które mi nie smakują, i o wszystkich, na które nie mam ochoty, bardzo długie i zawiłe. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">dużo mamy dyskusji o szkole, choć szczęśliwie udało mi się doprowadzić do zdelegowania odrabiania lekcji na szkołę właśnie :) w ramach pomocy w pracy domowej (<i>leksehjelp</i>). uprzednio zdarzało nam się spędzać 90 minut nad napisaniem 3 zdań pojedynczych. rozmawiamy</span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> o tym, kto nie lubi szkoły i dlaczego, a czasem, kto szkołę trochę lubi, o tym, czy warto iść do szkoły, o tym, że istnieje obowiązek szkolny oraz o tym, co w szkole będzie albo było. czasem o buddyzmie sobie porozmawiamy, o Sokratesie albo o tym, że trzeba innych ludzi szanować. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">bardzo lubimy sobie pogadać o urządzeniach elektronicznych i o kolegach. o tym, jak długo można ich używać, i czy teraz, a dlaczego nie teraz, a S. powiedział, że będzie grał, jak wróci do domu, a byłem u O. i tam był V. i oni mi nie pozwolili grać, bo tylko ja i D. nie mieliśmy swojego tableta ani komórki (tak! ośmiolatki odwiedzają się z tabletami i zajmują graniem równoległym, a rodzice nad tym nie panują), a inny S. powiedział, że nie wie, gdzie jest drugi pad i mogłem tylko patrzeć. więc ja muszę teraz zagrać. a kiedy jest mój dzień grania, a ile będę mógł grać, a dlaczego to nie działa, a gdzie jest internet. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">oprócz tego rozmawiamy o pokemonach i piłkarzach, o możliwych ewolucjach Eevee i o tym, ile goli strzelił Ronaldo, o tym, jak było na meczu i czy ja widziałam, jak syn obronił (czasem nie widzę, bo akurat biegnę za córką na łąkę/przez płot/na boisko/w krzaki/niepotrzebne skreślić). </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">reasumując, wszystkie rozmowy twoje. pomysły, opowieści, refleksje brzmiące jakby były w obcym języku (to te o pokemonach), wszystko twoje. ciekawe, albo nudne - twoje. w najmniej odpowiednim momencie - twoje.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a propos biegania i patrzenia, właśnie, to jest twoje też. bycie wszędzie, gdzie trzeba, z dwójką. na przykład na meczach i treningach starszaka. albo na imprezach szkolnych i przedszkolnych. albo w sklepie (koszmar, unikam jak mogę, ale czasem się nie da). albo na pracach społecznych (<i>dugnad</i>) wokół bloku. a córka bardzo szybko biega i uwielbia uciekać. syn za to lubi czasem zrobić akcję protestacyjną, tzw. sitting. połączenie mało kompatybilne, zwłaszcza dla mnie i moich czterech siatek. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">twoje jest ogarnianie chaty i dzieci jednocześnie. twoje jest radzenie sobie z ciągłymi wyrzutami sumienia, bo np. któreś dziecko chce się bawić, a ty jeszcze tylko pranie rozwiesić/poskładać, zmywarkę załadować/rozładować, a niedajbosze, kawę zrobić (no nie, nie wypić, bez przesady). twoje są nocne sprzątania albo poranne przeklinania, jeśli olałaś już kuchnię. twoje są góry ciuchów, nadepnięte zabawki i zapomniane butelki. twoje są zgubione piłki, rękawice, figurki, karty. twoje są rzuty oka na te miejsca, które jeszcze czekają na swoją kolej, albo zupełnie nie są priorytetem, i jakieś takie przykurzone. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">twoje są dzieci naraz. twoje są ich kłótnie, przepychanki i jednoczesne płacze. twoje są momenty, kiedy kompletnie już nie wiesz, jak zaspokoić ich potrzeby, choć tak naprawdę chcesz się zająć własnymi. twoje są poranki, kiedy córka akurat chce być cały czas na rękach, bo inaczej bardzo głośno płacze (I mean it, bardzo głośno), a tu syna jednocześnie trzeba wesprzeć w organizacji i decyzji o wyjściu z domu jednak. twoje są gry planszowe z synem, rozwalane przez córkę. twoje jest...</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">mogłabym tak w nieskończoność. dziesiątki, setki, miliardy czynności i drobiazgów.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">to tak wszystko bardzo jest twoje. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">a nie, wróć. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">moje.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>joszkahttp://www.blogger.com/profile/07011520906788072487noreply@blogger.com0