sobota, 19 sierpnia 2017

najgorsza matka świata

tak! mam ten tytuł! jestem, a właściwie bywam najgorszą matką świata!
to tytuł przyznawany wyłącznie przez własne dzieci, za każdym razem z wielką pasją i energią, które każą wykrzyczeć go tak, żebym na pewno usłyszała. 

jeśli aspirujesz do bycia najgorszą matką świata, a brak w tym zakresie podręczników i instrukcji spędza ci sen z powiek, spieszę z odsieczą merytoryczną. przygotowałam krótkie, oparte na własnym doświadczeniu, zestawienie. 

(ojce, się nie martwcie, tytuł najgorszego ojca świata przyznawany jest analogicznie.)

żeby zostać najgorszą światką mata, tfu, najgorszą matką świata, czasami wystarczy jedynie:
1. powtórzyć, że to naprawdę był ostatni odcinek bajki, dla pewności warto dodać "tak jak się umówiliśmy";
2. powiedzieć, że "dzisiaj nie jest dzień słodyczowy";
3. oczekiwać, że po treningu wrócimy do domu (bo na przykład jest 19:00), można też zaszaleć i spróbować nie być ostatnią ekipą odchodzącą od boiska (nie wiem jeszcze, jak to jest, pozostali chyba sobie chwalą, bo odchodzą przed nami); 
4. poprosić o umycie zębów, prysznic, ubranie się (wysokie ryzyko, niektóre rzeczy dwa razy dziennie);
5. obudzić (najlepiej najłagodniej jak się da, można przytulić albo, o zgrozo, pocałować);
6. zapomnieć kupić keczup;
7. przypomnieć o upływającym czasie - to jest ta podstępna część, im bardziej on upływa, tym wolniej dzieją się sprawy konieczne do zadziania się, a im bardziej OA (osoba aspirująca) przypomina, tym krótsza jest jej droga do upragnionego tytułu;
8. zapytać, co dziecko chce jeść, można też dwa razy;
9. właściwie zapytać o cokolwiek drugi raz, bo nie uzyskało się odpowiedzi;
10. poprosić o powtórzenie, bo poranne wypowiedzi wywodzą się ze szkoły polskiego mamrotu, a człowiek matka jednakowoż nie chce, żeby coś umknęło;
11. zakomunikować, że minął czas na przyjemność typu "kontakt z ekranem";
12. powiedzieć, że już naprawdę gasimy światło;
13. nie znaleźć paska;
14. zaoferować pomoc, kiedy człowiek się spieszy, a na przykład zamek błyskawiczny się zaciął;
15. wersja zaawansowana: zakończyć pracę - upichcić obiad - zapakować do pudełek - zawinąć w ręczniki po babcinemu, bo brak termosu - zabrać z domu: jedzenie, pieluchy, wodę w 3 różnych butelkach, długi rękaw, kurtki, ubranie na zmianę, ochraniacze, piłkę małą, dużą, rękawice bramkarskie, telefon, pieniądze, śmieci - odebrać dziecko 1 ze szkoły - posadzić na ławce, żeby już jadło - odebrać dziecko 2 z przedszkola - spotkać dzieci - zdjąć dziecko 2 z huśtawki, bo już musimy iść na trenieng dziecka 1 - powtórzyć 50 razy, że już nam zostało tylko 20 minut - zachęcić dziecko 1, żebyśmy już szli - zdjąć dziecko 2 ze zjeżdżalni - iść/poganiać/czekać/gonić/łapać/ściągać z jezdni/popędzać - dojść na boisko - zaordynować przebieranie w strój sportowy - zasugerować, że uprzednie zdjęcie obuwia pomaga w zmianie spodni, zwłaszcza, jeśli zależy nam, żeby była szybka i dyskretna (a zależy bardzo) - zaoferować pomoc - subtelną odmowę przyjąć z pokorą - po rozpoczęciu treningu dziecka 1 nakarmić dziecko 2 pudełkiem z ręcznika - pozostałe 70 minut biegać za dzieckiem 2, zwłaszcza zdejmując je z boiska, wyjmując z kałuży, ograniczając dostęp do przedmiotów niebezpiecznych - po zakończeniu trenigu zaoferować powrót do domu - subtelną odmowę przyjąć z godnością - mielić w ustach cierpkie słowa - godzinę i jakieś 500 metrów pod górkę później być już w domu - nieeee, w domu wcale nie czeka drugi rodzic, wypoczęty i uśmiechnięty, w domu czeka życie wieczorne, oparte na subtelnych odmowach oczywiście (drugi rodzic to normalnie wraca na gotowe ;) )*** ta oto sekwencja zawiera przynajmniej 7 różnych momentów, kiedy można zostać najgorszą matką świata, naprawdę jest szansa.

można też stracić cierpliwość, bo kto by to wszystko, do cholery, wytrzymała.
może najlepsza matka świata...   

wtorek, 8 sierpnia 2017

co mam mu powiedzieć?

co mam powiedzieć temu 8-latkowi, który tak bardzo chce umówić się z kimś na popołudnie, sobotę, granie w piłkę, granie na konsoli, i tak regularnie dostaje odmowy? 

co mam powiedzieć chłopcu, który prosi, żebym zadzwoniła do kolejnej mamy zapytać o możliwość spotkania?

co mam powiedzieć chłopcu, któremu czytam wiadomość, że kolega nie może, jest u cioci, że innym razem, że może jutro, że niestety?

co mam powiedzieć, kiedy inny raz nie następuje, a on pamięta i pyta dlaczego? 

co mam powiedzieć chłopcu, który usłyszał, że kolega nie może się z nim bawić, bo zabronił mu tata, a ja nie do końca wiem, co się wydarzyło i w jakim kontekście?

co mam powiedzieć chłopcu, który widzi, jak inni chłopcy są odbierani ze szkoły z kolegami i idą się razem bawić? 

co mam powiedzieć chłopcu, który wybił okno w szkole, bo kolega powiedział mu, że jeśli nie rzuci kamieniem w okno, to on, ten kolega, wyprowadzi się i mój chłopiec nie będzie mógł go nigdy odwiedzić? 

co mam powiedzieć chłopcu, któremu tak trudno zapanować nad impulsami, emocjami, nad czym pracujemy, co może być źle widziane przez innych rodziców?

co mam powiedzieć chłopcu, który lgnie do kolegów, chce z nimi spędzać czas, chce się z nimi bawić? 

co mam powiedzieć chłopcu, o którym pracujący z nim specjaliści mówią, że bardzo chce być akceptowany? 

ile zbiegów okoliczności można znieść? w ile zbiegów okoliczności uwierzyć? ile razy zagryźć wargi, kiedy znowu spotkamy chłopców, którzy są gdzieś w kilka osób, bo rodzice ich umówili? jak przeskoczyć to, że nie znamy się z liceum, studiów, pracy, osiedla, od wielu lat? już pal licho, że mnie nigdy nikt nie zaprosił na kawę i na spotkanie, jestem duża, poradzę sobie. ale czy ten chłopiec sobie poradzi?

jakie znaczenie ma fakt, że jesteśmy z Polski? co oni sobie myślą? co mają w głowie? skąd mam to wiedzieć? co o tym myśleć? 

jak mam wspierać tego chłopca?

co mam mu powiedzieć?

Ps. jeśli w Waszej okolicy są dzieci z mniejszości, mniej popularne, uboższe, zaproście je do siebie, zagadajcie do ich rodziców, wyciągnijcie rękę. bo co oni mają im powiedzieć?