wtorek, 2 kwietnia 2013

i jeszcze o zwierzętach (i trochę o dzieciach)

Jeśli chodzi o tryb "dzieci i zwierzęta", Norwegia nie we wszystkich wymiarach mi się podoba. Po pierwsze, bardzo trudno jest tu wynająć mieszkanie, jeśli ma się dziecko, oraz wiele/wielu wynajmujących zastrzega, że z dzieckiem to nie, oraz żadnych zwierząt. Sąsiadka Estonka, dysponująca chłopcami w wieku 9 i 10 lat, dłuuuugo musiała szukać mieszkania. 
Podobna sytuacja dotyczy nas częściowo - dziecko TAK, kotka NIE, w związku z tym wątek "Co będzie z Fridą?" na razie pozostaje w zawieszeniu. Mam plan, żeby być bardzo grzeczną lokatorką, a potem jeszcze raz błagać o pozwolenie na przywiezienie starej kotki, która już żadnej krzywdy posiadłości nie wyrządzi.

Dowiedziałam się natomiast ostatnio, że tu czasem wspólnoty mieszkaniowe mają zapis
w regulaminie, że nie wolno zwierząt mieć/hodować/być hodowaną czy hodowanym przez zwierzęta/współmieszkać z nimi i przyjaźnić się. i to jest nieco bulwersujące. Usłyszałam też dwie historie, które zmroziły mi krew w żyłach - sąsiedzi, zniecierpliwieni zbyt głośnym miauczeniem (co trudno mi sobie wyobrazić jakoś), doprowadzili do tego, że właściciele pozbyli się kota (niestety przez uśpienie, co jak rozumiem, było już ich decyzją). 
Druga historia zaczęła się od pytania znajomego: Zauważyłaś, że tu psy nie szczekają?
I wtedy skonstatowałam, że zaiste, nie kojarzę takich zdarzeń szczekających, choć sporo spacerujemy w miejscach, gdzie bywają psy. I potem ten znajomy dodał, że psy oducza się szczekania, jakimś urządzeniem zakładanym na szyję/gardło (nie znał szczegółów, można wnioskować, że chodzi o reagowanie nieprzyjemnym impulsem, np. elektrycznym, na każde szczeknięcie). Nie wiem, ile w tym prawdy, w necie nie znalazłam takich informacji, znalazłam natomiast ogólne o psach, które linkuję :)



I jeszcze - z dedykacją dla Ingi - kwestia sprzątania po psach. Sprząta większość właścicielek i właścicieli, choć nie wszyscy (na to, co niesprzątnięte, natykam się na zewnętrzu). Ostatnio obserwowałam taką scenkę, kiedy właściciel, poruszający się na biegówkach z psem, zatrzymał się, wyłuskał z kieszeni swojego biegówkowego stroju woreczek i sprzątnął kupę, pozostając w narciarskim ekwipunku. i z tą kupą pobieżył dalej przez las :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz