sobota, 5 stycznia 2013

o życiu w Norwegii

dzisiaj o życiu będzie... o dokładnie o jeździe samochodem, alkoholu i papierosach. I proszę mnie nie pytać, dlaczego takie rzeczy na pierwszy ogień ;)

Prowadzenie samochodu - jeśli nie ma świateł lub oczywistości pierwszeństwa w postaci znaków, MUSISZ puszczać wszystkich z prawej strony. Co jest dość niezwykłe, bo takich, którzy z osiedlowych uliczek wyjeżdżają, mimo że wrażenie, że jedziesz główną. Ale to tylko wrażenie. Puszczasz również samochody włączające się do ruchu na autostradzie lub obwodnicy. Bo są z prawej strony :)

Przekroczenie prędkości o 15 km/h w terenie zabudowanym to 3 dni aresztu, że nie wspomnę o piekielnej grzywnie. 

Na autostradzie max. 110 km/h. W mieście 50 km/h, poza miastem - 70 km/h. 

Piwo najtańsze można tu kupić za jedyne 23 korony (kurs korony norweskiej [NOK] to 0,55 PLN, czyli 12 zł), polskiego Żywca znaleźliśmy za 56 NOK (30 zł - w sklepie!). O innych alkoholach nawet nie wspomnę, bo też widziałam do tej pory 1 sklep (jeden), w którym były. Baaardzo drogie.
Poza tym sformułowanie "można kupić" jest tu pewnym eufemizmem - czasem można, często nie można. Nie można po 18 na przykład, nie można w większości sklepów. Albo we wszystkich. Co dla Polek i Polaków musi być pewnym szokiem. 

Dla palaczek i palaczy też nielekkie życie - paczka petków kosztuje 100 NOK - tu mnożenie łatwe :)

Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak poradzono sobie tutaj z ludzkimi słabostkami - do prędkości, do używek.

Choć oczywiście nasz naród radzi sobie z reglamentacją, stosuje objazdy i skróty :)

2 komentarze:

  1. No to gratuluję odwagi! Piękne miasto :) Ja zamierzam przyjechać na wrześniowy maraton. Może na jakiś soczek się zobaczmy?

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne, Piotrze :) najdroższe w Europie! jeśli tylko nie będę w Polsce w pracy, bo mam na ostatni tydzień września, z przyjemnością na soczek :) a może i Czapka akurat będzie.

    OdpowiedzUsuń