niedziela, 25 sierpnia 2013

w lesie

parę tygodni temu byłam na pierwszych norweskich tańcach... tańce miały miejsce w leśnej głuszy, a impreza - kolejną była z serii tajemniczych imprez w dziwnych miejscach. trasa wiodła naszą ulicą, następnie szutrową drogą w ciemnościach (ok. 2 km) oraz ścieżką leśną, a w zasadzie - jak się okazało za jasności - wąwozem.
szliśmy tam w 12 osób, niezupełnie trzeźwych na umyśle, o północy, chichocząc i dając wiary przewodnikom, którzy wprowadzali nas w las. ostatnio postanowiłam powtórzyć tę trasę w dzień i sprawdzić, jak wygląda to miejsce i co spowodowało, że grupa wariacka wtaszczyła tam decki, miksery, kolumny, agregaty i światła. 

w trakcie wyglądało to np. tak:



a za dnia tak... polecam puszczenie sobie tego kawałka "A droga długa jest" Akurat... ja podśpiewywałam to cały czas, kiedy po ciemku pokonywaliśmy kolejne etapy podróży :)



a droga długa jest...
... nie wiadomo, czy ma kres...

... a droga kręta jest...

... co dalej za zakrętem jest...

... kamieni mnóstwo, pod kamieniami leży szkło...
... szłoby się długo, gdyby nie to szkło, to by się szło...

... to by się szło...

... to by się szło... gdyby nie to szkło...

... choć droga jest bez końca, pozornie bez znaczenia...

... mniemam, że mam powody, by drogi swej nie zmieniać...

... nie zmieniać, nie zmieniać, nie zmieniać...

to klepisko przed kamieniem to parkiet :) obok kamienia - dj-ka... 
muzyka elektroniczna ulubiona porywająca, mnóstwo puszek z piwem i po piwie (Żywiec, Tyskie, Lech, Żubr - jak to w Norwegii)... i mnóstwo osób wyglądających na hippiski i hippisów, w ubraniach indiańskich, w kocach, K. powiedziała nawet: "Patrz, tu jest pełno Jezusów!"... 
Szczęśliwie A. sfilmował to i owo, co oddaje klimat.

oczywiście za jasności po imprezie ani śladu :) lubię tę Norwegię... i tych ludzi za fantazję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz